Przed rozpoczęciem spotkania ranking i wynikające z niego wyższe rozstawienie wskazywało Julię Görges jako faworytkę, ale bilans spotkań pomiędzy nimi należał do Yaniny Wickmayer. W I secie Niemka potwierdziła, że ostatnie zwycięstwo nad Belgijką podczas ubiegłorocznego US Open nie było przypadkiem wygrywając 6:1.
W drugiej odsłonie bardzo pomocne okazało się świetnie funkcjonujące podanie Görges, która zaserwowała na przestrzeni całego meczu aż 13 asów i ani razu nie musiała bronić breakpointa. Udało jej się jednak przełamać Wickmayer w samej końcówce i awansowała do drugiego półfinału w tym sezonie (poprzednio w Auckland).
- Spodziewałam się trudnego pojedynku i taki właśnie był, nawet jeśli wynik I seta na to nie wskazuje. Żadnego z gemów nie dostałam za darmo, ciężko pracowałam na każdą z szans i na szczęście udało mi się kilka z nich wykorzystać - przyznała po meczu Niemka, która o finał zmierzy się z Timeą Babos lub Oceane Dodin.
Zaledwie godzinę trwało niemieckie starcie pomiędzy Anniką Beck a Cariną Witthöft. Zdecydowanie lepsza okazała się ta młodsza i nierozstawiona, oddając swojej rodaczce po jednym gemie w każdym z setów. To największy sukces 22-latki z Hamburga w rozgrywkach WTA, poprzednie trzy ćwierćfinały tej rangi kończyły się jej porażkami.
Hungarian Ladies Open, Budapeszt (Węgry)
WTA International, kort twardy w hali, pula nagród 250 tys. dolarów
piątek, 24 lutego
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Julia Görges (Niemcy, 3) - Yanina Wickmayer (Belgia, 5) 6:1, 7:5
Carina Witthöft (Niemcy) - Annika Beck (Niemcy, 8) 6:1, 6:1
Kacper Kowalczyk z Budapesztu
ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: Jesteśmy rozczarowani, Ajax był w naszym zasięgu