Na piątkowej konferencji prasowej Sam Querrey podkreślał, że meksykańskie korty mu odpowiadają, ponieważ pozwalają na agresywną grę. W sobotę reprezentant USA udowodnił, że miał rację. Posłał 19 asów, skończył 41 piłek i obronił sześć break pointów. Jako jedyny zakończył mecz na "plusie", bowiem jego rywal miał tylko 21 wygrywających uderzeń i 23 pomyłki.
Starający się o pierwsze trofeum na kortach twardych od turnieju rozgrywanego w 2014 roku w katarskiej Dosze Rafael Nadal nie zagroził Amerykaninowi w partii otwarcia. Do przełamania doszło w ósmym gemie, w którym 14-krotny triumfator imprez wielkoszlemowych nie wygrał przy własnym serwisie żadnego punktu. Po chwili Querrey wykorzystał drugiego setbola i w ten sposób zakończyła się seria 28 zwycięskich setów Hiszpana w Meksyku.
W drugiej odsłonie Rafa starał się, jak mógł, ale zmarnował aż sześć break pointów. Trudno tak naprawdę mówić o marnotrawstwie, bowiem uskrzydlony zwycięstwem w pierwszej części pojedynku Querrey nie zwalniał ręki nawet w momencie zagrożenia. Amerykanin kapitalnie rozegrał tie breaka, w którym zapisał na swoje konto pięć ostatnich punktów. Podenerwowany tenisista z Majorki wyrzucił kilka ważnych piłek i po 94 minutach przegrał ostatecznie 3:6, 6:7(3).
Nierozstawiony Querrey po raz pierwszy w karierze pokonał w jednym turnieju dwóch tenisistów notowanych w Top 10. W ćwierćfinale wyeliminował broniącego tytułu Dominika Thiema (ATP 9), zaś w finale okazał się lepszy od Rafaela Nadala (ATP 6). Yosemite Sam, jak mawia na niego Brad Gilbert, zakończył także serię 16 wygranych pojedynków Rafy z reprezentantami USA. Ostatnim Amerykaninem, który pokonał Hiszpana, był w Mardy Fish (Cincinnati 2011).
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: chciałam się poddać, to były bardzo ciężkie dni
Nadal, który triumfował tutaj w 2005 i 2013 roku (zawody były wtedy rozgrywane na mączce), przegrał pierwszy mecz w historii swoich występów w otwartych mistrzostwach Meksyku. Po porażce w finale Australian Open 2017 z Rogerem Federerem Hiszpan przegrał mecz o tytuł w Acapulco i musi jeszcze poczekać, aby wygrać 70. trofeum w głównym cyklu.
Querrey zapisał się w 24-letniej historii turnieju jako pierwszy Amerykanin, który zwyciężył w Acapulco. To jego dziewiąty tytuł w zawodach głównego cyklu, ale dopiero drugi wywalczony w imprezie rangi ATP World Tour 500. Z premierowego trofeum tej rangi cieszył się w 2010 roku w Memphis. Dzięki sobotniemu zwycięstwu 29-latek z Kalifornii przesunie się w światowym rankingu z 40. na 26. pozycję i będzie rozstawiony w Indian Wells.
Po tytuł w grze podwójnej sięgnęli najwyżej rozstawieni Jamie Murray i Bruno Soares. Brytyjsko-brazylijska para pokonała w sobotnim finale Amerykanina Johna Isnera i Hiszpana Feliciano Lopeza 6:3, 6:3. Starszy brat Andy'ego Murraya wywalczył tym samym 17. deblowe mistrzostwo w głównym cyklu, natomiast Soares cieszył się z 24. trofeum.
Abierto Mexicano Telcel, Acapulco (Meksyk)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,491 mln dolarów
sobota, 4 marca
finał gry pojedynczej:
Sam Querrey (USA) - Rafael Nadal (Hiszpania, 2) 6:3, 7:6(3)
finał gry podwójnej:
Jamie Murray (Wielka Brytania, 1) / Bruno Soares (Brazylia, 1) - John Isner (USA) / Feliciano Lopez (Hiszpania) 6:3, 6:3
Ciężki jest los kibica.......
Brawo Sam! :)
Ale Rafy szkoda...