Ilie Nastase skrytykował decyzję organizatorów Wimbledonu

PAP/EPA / ROBERT GHEMENT
PAP/EPA / ROBERT GHEMENT

Ilie Nastase zabrał głos w sprawie decyzji organizatorów Wimbledonu 2017. Legendarny rumuński tenisista dziwi się, dlaczego w tym roku nie zostanie zaproszony do loży królewskiej.

- Co ma wspólnego Wimbledon z tym, co powiedziałem na temat Sereny oraz podczas meczu w Rumunii? - dopytywał były lider rankingu ATP w wywiadzie dla portalu ProSport. - Gdybym zrobił coś głupiego podczas Wimbledonu, to wtedy wszystko byłoby jasne, ale tak to nie rozumiem tej decyzji.

Ilie Nastase był w finale Wimbledonu w 1972 i 1976 roku. Rumun przypomniał, że w sezonie 1973 nie poparł bojkotu brytyjskiego turnieju zorganizowanego przez ATP i zagrał w Londynie. - W 1973 roku wielu tenisistów odmówiło gry, ale nie ja. Czy to teraz nic nie znaczy? Naprawdę o tym nie myślą?

Prezes All England Clubu, Philip Brook, już wcześniej informował, że nie zamierza zapraszać w tym roku legendarnego Rumuna do loży królewskiej. W środę potwierdził swoje słowa i teraz będzie czekać na decyzję Międzynarodowej Federacji Tenisowej. Jeśli ITF zdyskwalifikuje kapitana rumuńskiej drużyny narodowej, to organizatorzy Wimbledonu postarają się o to, aby w ogóle nie został on wpuszczony na obiekty klubu.

- Jeśli zamierzają dalej być tacy małostkowi, to nic więcej nie mogę zrobić - stwierdził Nastase, który został tymczasowo zawieszony przez ITF za słowa wypowiedziane podczas spotkania Rumunia - Wielka Brytania w ramach Pucharu Federacji (22-23 kwietnia). W pierwszym dniu rywalizacji w Konstancy kapitan gospodyń wpadł na kort i nazwał przeciwniczki "piep...mi dziw...i".

Dzień wcześniej pozwolił sobie na rasistowski komentarz pod adresem Sereny Williams i jej nienarodzonego dziecka. Za słowa wobec 23-krotnej mistrzyni wielkoszlemowej przeprosił na Facebooku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety

Komentarze (0)