Wydarzenia w chorwackim kurorcie potoczyły się w piątek błyskawicznie. Wszystkie pojedynki ćwierćfinałowe w turnieju singla zostały rozstrzygnięte w dwóch setach. Najkrótszy mecz trwał zaledwie 62 minuty, natomiast najdłuższy sześć kwadransów.
Najmniej czasu do awansu do półfinału potrzebowała broniąca tytułu Mandy Minella. Tenisistka z Luksemburga rozgromiła oznaczoną szóstym numerem Ukrainkę Katerynę Bondarenko 6:2, 6:1. W sobotę czeka ją pojedynek z nierozstawioną Rumunką Alexandrą Cadantu, która w 90 minut zwyciężyła grającą z "ósemką" Greczynkę Marię Sakkari.
W Bol nie przestaje zadziwiać Beatriz Haddad Maia. Zdolna Brazylijka z łatwością pokonała w piątek doświadczoną Włoszkę Sarę Errani 6:1, 6:4. "Bia" na pewno wróci w poniedziałek do pierwszej setki i poprawi życiówkę. W sobotę zagra o finał chorwackiego challengera, a jej rywalką będzie Serbka Aleksandra Krunić, która okazała się lepsza od swojej rodaczki Ivany Jorović w stosunku 6:3, 6:1.
Bol Open, Bol (Chorwacja)
WTA 125K series, kort ziemny, pula nagród 125 tys. dolarów
piątek, 9 czerwca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Mandy Minella (Luksemburg, 2) - Kataryna Bondarenko (Ukraina, 6) 6:2, 6:1
Beatriz Haddad Maia (Brazylia) - Sara Errani (Włochy, 5/WC) 6:1, 6:4
Aleksandra Krunić (Serbia) - Ivana Jorović (Serbia) 6:3, 6:1
Alexandra Cadantu (Rumunia) - Maria Sakkari (Grecja, 8) 6:4, 6:0
ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"
zdazylem na dwa ostatnie sety i Krunic grala naprawde dobrze
ale zeby przegrac z Krunic? i to jeszcze w takim stylu? wstyd