Wiktoria Azarenka skomentowała pierwszy mecz po przerwie. "Miałam wiele wzlotów i upadków"

PAP/EPA / ATIENZA
PAP/EPA / ATIENZA

Wiktoria Azarenka obroniła trzy meczbole i pokonała Risę Osaki w I rundzie turnieju WTA International na Majorce. Białorusinka skomentowała pierwszy mecz po ponad rocznej przerwie.

Wiktoria Azarenka pojawiła się na korcie po raz pierwszy od ponad roku (ostatni mecz rozegrała w ubiegłym sezonie w Rolandzie Garrosie). Spotkanie I rundy turnieju WTA International na Majorce, w którym mierzyła się z Risą Ozaki, trwało dwa dni. Gdy Japonka miała serwować po zwycięstwo, pojedynek przerwano z powodu zapadających ciemności. Dzień później Białorusinka obroniła trzy meczbole i wygrała 6:3, 4:6, 7:6(7).

- Uważam, że rozpoczęłam mecz całkiem dobrze, ale z czasem moja dynamiczność znacznie spadła, przez co wpadłam w tarapaty - powiedziała Azarenka. - Pozwoliłam jej na dużo więcej, a ona jest bardzo waleczna i przebija na drugą stronę mnóstwo piłek. Gdy rozgrywa się pierwszy mecz po dłuższej przerwie, nigdy nie jest łatwo.

- Nie wydaje mi się, abym w drugiej partii dała sobie szansę na lepszą grę. Rozmyślałam o popełnianych błędach, co kosztowało mnie utratę seta, a do tego czułam, że miałam pecha na początku trzeciego. Miałam wiele wzlotów i upadków, świetnych uderzeń i prostych pomyłek. Takich rzeczy trzeba się jednak spodziewać po długiej przerwie. Muszę nad tym zdecydowanie popracować. Cały czas szukam swojego rytmu, ale mentalnie pozostawałam silna i walczyłam o każdy punkt. Zarówno moja postawa, jak i doświadczenie pomogły mi przejść przez to spotkanie, nawet w sytuacji, gdy było 0-40. Próbowałam się jakoś wybronić.

Rywalką Azarenki w II rundzie będzie w czwartek Ana Konjuh. Obie tenisistki zagrają ze sobą po raz pierwszy.

- Powinnam była grać w taki sposób, w jaki rozpoczęłam to spotkanie. Za bardzo obserwowałam piłkę, nie uderzając jej, nie wykańczając uderzeń, przez co popełniałam wiele prostych błędów. Muszę to poprawić oraz zrobić krok naprzód w sferze mentalnej.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Mariusz Stępiński: Zostałem pchnięty i nic nie mogłem zrobić

Komentarze (3)
avatar
Tom.
22.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przynajmniej zaczyna spokojniej od Maszy ;) 
avatar
ellemarie
22.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No to tym razem niepełnosprytna Ana okazała się by pełnosprytna ;)