Do zwycięstwa i awansu do 1/16 finału Agnieszka Radwańska potrzebowała ponad 2,5 godziny. Tyle zajęło jej uporanie się z Christiną McHale 5:7, 7:6(8), 6:3.
- To był bardzo trudny pojedynek, zwłaszcza przez ten upał i dużą wilgotność powietrza, dlatego cieszę się, że udało mi się odwrócić jego losy i zwyciężyć. Moje losowanie wcale nie było tym z gatunku najlepszych. Od teraz zaczynają się spotkania z innymi rozstawionymi, więc wcale nie będzie łatwiej - oceniła krakowianka, której kolejną rywalką będzie drabinkowa "19" Timea Bacsinszky.
W tie-breaku II seta Polka obroniła dwie piłki meczowe, a w decydującej partii była blisko utraty przewagi. - Zwycięstwo w tie-breaku dało mi dużo pewności siebie, dzięki czemu w trzecim secie zaczęłam grać agresywniej niż wcześniej, jednak od pierwszej do ostatniej piłki wszystko było bardzo wyrównane - przyznała 10. rakieta świata.
Było to szóste spotkanie Radwańskiej z McHale. W każdym z pięciu poprzednich krakowianka łatwo wygrywała, nie tracąc ani jednego seta, dlatego nie spodziewała się poziomu, jaki Amerykanka zaprezentowała w czwartek na korcie nr 2.
- Zaskoczył mnie zwłaszcza jej serwis, szczególnie w partii otwarcia, kiedy jej proc. trafionego pierwszego podania musiał być bardzo wysoki. Poza tym, serwowanie cały czas z tak imponującą prędkością, robi wrażenie - powiedziała turniejowa "dziewiątka".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grosicki trenuje na wakacjach, Totti adoptuje bulldoga (WIDEO)