Wimbledon: spektakularny występ Fabio Fogniniego nie wystarczył. Andy Murray z problemami, ale w IV rundzie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / PETER KLAUNZER /
PAP/EPA / PETER KLAUNZER /
zdjęcie autora artykułu

Andy Murray w czterech setach pokonał Fabio Fogniniego w III rundzie rozgrywanego na trawie wielkoszlemowego Wimbledonu 2017. Kolejnym rywalem broniącego tytułu Szkota będzie Benoit Paire, pogromca Jerzego Janowicza.

Kiedy Andy Murray i Fabio Fognini stają po przeciwnych stronach siatki, sympatycy tenisa mogą szykować się na wielkie widowisko. Dotychczas grali ze sobą sześciokrotnie i każdy ich mecz był świetnym spektaklem. Poprzednio, przed dwoma miesiącami w Rzymie, lepszy okazał się Włoch. Tym razem zmierzyli się w Wimbledonie, na terenie Brytyjczyka.

Fognini przed meczem zapowiadał, że nie przestraszy się ani rywala, ani atmosfery kortu centralnego. Ale pierwszy set, przegrany 2:6, tego nie potwierdził. Za to drugi - już tak. Włoch wszedł na właściwe obroty i wygrał 6:4. Dla Murraya był to pierwszy przegrany set w Wimbledonie 2017.

Trzecia odsłona znów byłą rozgrywana pod dyktando Murraya, który zwyciężył 6:1. Być może na słabszą postawę Fogniniego miał wpływ uraz kostki. Jeśli tak było, to w czwartym secie tenisista z San Remo zapomniał o bólu. W tej części meczu grał wyśmienicie. Na tle Murraya wyglądał niczym artysta. Posyłał genialne zagrania z głębi kortu, a przy siatce prezentował się niczym najwięksi wimbledońscy mistrzowie.

Ale Fognini, choć grał spektakularnie i finezyjnie, nie potrafił postawić kropki nad "i". W czwartej partii prowadził już 5:2, miał pięć piłek setowych, lecz pozwolił się dogonić Murrayowi. Szkot wyrównał na 5:5, następnie uzyskał przełamanie na 6:5, by po chwili zakończyć mecz.

ZOBACZ WIDEO Masłowski zarażał kolegów energią. "Będę tak robił do końca moich siatkarskich dni"

Mimo zwycięstwa, Murray, który tym samym wyszedł na prowadzenie 4-3 w bilansie konfrontacji z Fogninim, nie był zadowolony ze swojej postawy. - To nie był dobry mecz. Obaj mieliśmy wiele wzlotów i upadków. Końcówka była bardzo trudna. Źle serwowałem i źle poruszałem się po korcie. Fabio to bardzo trudny rywal. Nie pozwalał mi złapać rytmu. Ma krótki zamach, przez co potrafi do końca ukryć, gdzie chce zagrać piłkę. Ale cieszę się, że wygrałem w czterech setach i wystąpię w drugim tygodniu Wimbledonu  - mówił 30-latek z Dunblane (w piątek 15 asów, 26 zagrań kończących i siedem przełamań).

Dla Murraya to 56. w karierze wygrany mecz w Wimbledonie, czym zrównał się z Bunnym Austinem. W historii tenisa więcej meczów przy Church Road wygrało tylko dwóch Brytyjczyków - Arthur Gore (64) i Josiah Ritchie (62). O kolejną wygraną tenisista z Dunblane powalczy w poniedziałek z Benoitem Paire'em, pogromcą Jerzego Janowicza.

Na korcie numer 12 milowy krok w karierze wykonał Kevin Anderson. Tenisista z RPA wygrał 7:6(3), 6:4, 7:6(3) z kwalifikantem Rubenem Bemelmansem i stał się ósmym reprezentantem swojego kraju w historii z 50. wygranymi meczami w turniejach wielkoszlemowych. W IV rundzie rywalem Andersona będzie lepszy z pary Jo-Wilfried Tsonga - Sam Querrey. Pojedynek Francuza z Amerykaninem został przerwany w piątym secie z powodu zapadającego zmierzchu. Tenisiści wrócą do gry w sobotę.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania) Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 12,180 mln funtów piątek, 7 lipca

III runda gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Fabio Fognini (Włochy, 28) 6:2, 4:6, 6:1, 7:5 Kevin Anderson (RPA) - Ruben Bemelmans (Belgia, Q) 7:6(3), 6:4, 7:6(3) Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 12) - Sam Querrey (USA, 24) 2:6, 6:3, 6:7(5), 6:1, 5:6 *do dokończenia Program i wyniki turnieju mężczyzn

Źródło artykułu:
Czy Andy Murray pobije rekord Arthura Gore'a?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
Pao
7.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fabio, tak pokpić sprawę? z 5-2 na 5-7 w czwartym plus te setowe, ile ich było, cztery, pięć i to jeszcze na Wimbledonie? Jak w WTA prawie :D Szkoda że nie pięć setów ale brawo za walkę i dla M Czytaj całość