Sobotni mecz o IV rundę Wimbledonu 2017 (początek o godz. 14:00 czasu polskiego) będzie trzecią konfrontacją pomiędzy Timeą Bacsinszky a Agnieszką Radwańską. Oba poprzednie wygrała Szwajcarka. W kwietniu 2015 roku w Pucharze Federacji zwyciężyła 6:1, 6:1, natomiast w marcu 2016 w Indian Wells - 2:6, 6:4, 6:2.
- Teraz zagramy na trawie i będzie to zdecydowanie inny mecz - mówiła Bacsinszky na konferencji prasowej. - Pierwszy raz zagrałyśmy ze sobą w Zielonej Górze. Był to kort twardy, ale bardzo szybki. Szybszy niż trawa. Piłka na nim odbijała się bardzo nisko. Z kolei w Miami piłka odbijała się wysoko. Pamiętam, że temperatura wówczas była bardzo wysoka, ale grałyśmy na stadionie, co było dla mnie dobre.
W II rundzie, w czwartek, Szwajcarka w 48 minut rozprawiła się z Kristiną Kucovą (6:1, 6:0). Radwańska z kolei po dwóch godzinach i 43 minutach pokonała 5:7, 7:6(7), 6:3 Christinę McHale, broniąc meczboli. Tenisistka z Lozanny straciła więc mniej sił, ale jej zdaniem, w sobotę nie będzie to miało znaczenia.
- Ona od lat jest zawodową tenisistką i wie, jak sobie radzić, gdy jej mecz trwa 50 minut, jak i trzy godziny. Myślę, że ona jest jedną z najlepiej przygotowanych fizycznie tenisistek w rozgrywkach i wiem, że będzie gotowa w 100 proc. To, że w ostatnim pojedynku musiała bronić meczboli, może jej tylko dodać wiary - oceniła Bacsinszky.
Szwajcarka spodziewa się, że mecz z Polką będzie dla niej trudny. - Ona od początku swojej kariery gra bardzo dobrze na trawie. To chyba jej ulubiona nawierzchnia. Dla mnie najlepszą nawierzchnią jest ceglana mączka. Ale uważam, że w ciągu ostatnich lat poprawiłam swoją grę na trawie. To będzie ciekawy mecz i fajne wyzwanie.
Dla Bacsinszky będzie to debiut na korcie centralnym. Radwańska na najważniejszej tenisowej arenie świata rozegrała wiele meczów, z finałem w 2012 roku włącznie. - Prawdopodobnie grałam na wszystkich bocznych kortach, tylko nie na centralnym - wspomniała 28-latka z Lozanny.
ZOBACZ WIDEO Palmeiras pokonało Gremio - zobacz skrót (wideo) [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]