Cierpliwy i ułożony. Zdaniem wielu idealny partner dla Agnieszki Radwańskiej. Dawid Celt, mąż najlepszej polskiej tenisistki, jest także jej drugim trenerem. Mało kto wie, że 32-latek ma za sobą tenisową karierę i życie pełne niełatwych wyborów.
Urodził się w Częstochowie i musiał zostać tenisistą. Jest synem Józefa Celta, znakomitego trenera, wychowawcy wielu klasowych zawodników i cenionego działacza społecznego. To on zaszczepił mu miłość do tego sportu, choć początkowo jego syn miał z tym pewne opory.
Jego wielką pasją była bowiem piłka nożna, którą trenował w częstochowskiej Victorii. Ostatecznie jednak, ku uciesze ojca, zdecydował się na tenis. Ten został jego pierwszym trenerem i nauczył go podstaw. Szybko okazało się, że talent poparty ciężką pracą przynosi efekty w postaci medali mistrzostw Polski.
Gdy miał 16 lat, życie wystawiło go po raz pierwszy na poważną próbę. W 2001 roku jego ojciec zmarł na nieuleczalną chorobę, w wieku zaledwie 54 lat. Jeszcze przez trzy kolejne lata Celt trenował w Częstochowie, by następnie przenieść się do Warszawy. - Musiałem to zrobić. Mam tutaj wszystko, czego potrzeba - wyjaśniał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdy Arsenalu trenowały... kung-fu (WIDEO)
W stolicy jego kariera nabrała przyspieszenia. Jako zawodnik klubu WKT Mera awansował do czołówki najlepszych polskich tenisistów, a w wieku 21 lat grał jak równy z równym ze starszymi zawodnikami na krajowych turniejach. - Dawid był zawsze w czołówce najlepszych i to w każdej kategorii wiekowej. Pamiętam go gdy miał 14 lat, już wtedy osiągał dobre wyniki - mówi o Celcie trener tenisa Paweł Ostrowski.
Niestety, nigdy nie osiągnął takich sukcesów, do jakich był predysponowany.
Celt zmagał się bowiem z poważnymi kłopotami ze zdrowiem. Przez kilkanaście miesięcy walczył o powrót na kort i z niezidentyfikowanym bólem uda, który promieniował tam z kręgosłupa. Ostatecznie musiał jednak podjąć kolejną trudną decyzję w swoim życiu i w 2009 roku zakończył karierę.
- Dawidowi w osiągnięciu sukcesów zabrakło nie tylko zdrowia. Od zawsze powtarzam, że każdemu młodemu tenisiście potrzebne są pieniądze i wsparcie sponsorów. Niestety, jest on jednym z wielu zawodników, którzy przedwcześnie zakończyli kariery z tego powodu - ujawnia nam Ostrowski.
Koniec jednej przygody był jednak początkiem czegoś nowego. Dwa lata później, gdy opiekę nad Agnieszką Radwańską przejął Tomasz Wiktorowski, jej drugim trenerem i sparingpartnerem został właśnie Celt. Tak zaczęła się ich bliższa znajomość, a wkrótce para zaczęła się spotykać.
Dziś Celt łączy role trenera swojej żony, szkoleniowca klubu WKT Mera a także sparingpartnera w polskiej kadrze. Do tego pojawia się w telewizji w roli komentatora, a także współpracuje z mediami. To on przekazał dziennikarzom informacje o problemach zdrowotnych Radwańskiej wiosną tego roku, odciążając swoją przyszłą żonę.
Według Pawła Ostrowskiego Celt jest idealnie pasującą osobą do sztabu szkoleniowego Radwańskiej. - Profesjonalista. Pracowity, sumienny, solidny. Pamiętam, że nawet pracując z Martą Domachowską korzystałem z niego jako ze sparingpartnera. Bardzo go sobie ceniłem, bo przykładał się do każdych zajęć. Na jego temat mam jak najlepsze zdanie - chwali go nasz rozmówca.
Spokojna osobowość Celta jest jego zdaniem bardzo potrzebna najlepszej polskiej tenisistce. - Znam Tomka Wiktorowskiego i wiem, że zdarza mu się wybuchnąć. Z kolei Dawid jest wybitnie stonowany, nie jest impulsywny i na pewno dobrze wpływa na "Isię" - podsumowuje.
Mimo wielu obowiązków 32-latek pamięta także o swoich korzeniach. Jest organizatorem corocznego memoriału ku pamięci jego ojca, który odbywa się w Częstochowie. - Gdyby nie Dawid i jego działania, tenis w tym mieście mógłby po prostu pogrążyć się w zapaści - mówią tamtejsi szkoleniowcy.
Liczymy, że mając u swojego boku oazę spokoju, bo tak opisywany jest Dawid Celt, Agnieszka Radwańska znajdzie siłę i upór, by spróbować wspiąć się na tenisowy szczyt.