Najlepsi z najlepszych. Roger Federer i Rafael Nadal podzielili między sobą wielkoszlemowe tytuły w 2017 roku

PAP/EPA / MARK R. CRISTINO / Rafael Nadal (z lewej) i Roger Federer
PAP/EPA / MARK R. CRISTINO / Rafael Nadal (z lewej) i Roger Federer

Roger Federer i Rafael Nadal podzielili między sobą tytuły wielkoszlemowe w sezonie 2017. Szwajcar wygrał Australian Open i Wimbledon, a Hiszpan - Roland Garros i US Open. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce przed siedmioma laty.

Wszystko zaczęło się w styczniu w Australian Open. Był to pierwszy raz, kiedy fakt, że w finale turnieju wielkoszlemowego wystąpią Roger Federer i Rafael Nadal, został uznany za niespodziankę. Obaj bowiem wracali do rozgrywek po kilkumiesięcznych przerwach spowodowanych kłopotami zdrowotnymi. W Melbourne karty mieli rozdawać inni. Ale do decydującego spotkania doszli właśnie Szwajcar i Hiszpan.

Był to ich pierwszy pojedynek w finale turnieju wielkoszlemowego od Roland Garros 2011. I obaj stworzyli fenomenalne widowisko. Federer zwyciężył 6:4, 3:6, 6:1, 3:6, 6:3, w decydującym secie odrabiając stratę przełamania. Tym samym tenisista z Bazylei zdobył 18. w karierze i pierwszy od Wimbledonu 2012 tytuł w Wielkim Szlemie.

W kolejnej imprezie wielkoszlemowej, Rolandzie Garrosie, Federera zabrakło. Był za to Nadal, który niszczył swoich kolejnych przeciwników. Hiszpan wygrał całe zawody bez straty seta i po raz dziesiąty zdobył Puchar Muszkieterów. Został pierwszym tenisistą w dziejach z dwucyfrową liczbą triumfów w jednym turnieju wielkoszlemowym w grze pojedynczej.

Tak, jak Nadal zdominował Rolanda Garrosa, tak Federer dał popis w Wimbledonie. Szwajcar nie ukrywał, że jego głównym celem na sezon 2017 jest zwycięstwo przy Church Road. Swoje marzenie spełnił, wygrywając zmagania bez straty seta. To był jego ósmy triumf w The Championships i 19. w Wielkim Szlemie. A Nadal został wyeliminowany w IV rundzie, przegrywając niewiarygodną batalię z Gillesem Mullerem (13:15 w piątym secie).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Roger Federer spełnił marzenie 10-letniego kibica

W zakończonym w niedzielę US Open zwyciężył Nadal. Hiszpan w drodze po tytuł nie pokonał ani jednego rywala z Top 25 rankingu ATP, ale to z pewnością nie umniejsza jego sukcesu. W Nowym Jorku Hiszpan nie znalazł pogromcy po raz trzeci. Federer natomiast odpadł w ćwierćfinale. Gdyby wygrał, w 1/2 finału zmierzyłby się właśnie z Rafą. Tak się jednak nie stało i do pierwszej w historii konfrontacji Szwajcara z Hiszpanem na kortach Flushing Meadows nie doszło.

Sezon 2017 jest czwartym, w którym Federer i Nadali podzielili między sobą triumfy w turniejach wielkoszlemowych. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w 2010 roku. Wówczas Hiszpan wygrał Rolanda Garrosa, Wimbledon i US Open, a Szwajcar okazał się najlepszy w Australian Open.

Z kolei w latach 2006-07 to Federer zdobywał trzy, natomiast Nadal jeden tytuł w Wielkim Szlemie. Tenisista z Bazylei triumfował w Australian Open, Wimbledonie i US Open, a Majorkanin w Rolandzie Garrosie, w obu przypadkach po triumfach w finałach nad Federerem.

Ci dwaj wielcy mistrzowie zabrali sympatyków tenisa w podróż tenisowym wehikułem czasu. Do poprzedniej dekady, kiedy to dominowali na światowych kortach i między sobą rozstrzygali rywalizację w niemal wszystkich najważniejszych turniejach. A przecież w ubiegłym roku więcej czasu niż na kortach spędzili w gabinetach lekarzy czy fizjoterapeutów. Głosy "Federer i Nadal skończyli się" były aż nadto słyszalne. Dziwnym trafem w ciągu minionych miesięcy jakoś ucichły.

To, co Roger i Rafa - w 2018 roku szykujecie powtórkę? Łatwo nie będzie, ale stać was na to. Jesteście najlepsi z najlepszych.

A miłośnicy dobrego tenisa z pewnością nie mają nic przeciw takiemu rozwiązaniu.

Marcin Motyka

Zobacz pozostałe teksty autora -->

Źródło artykułu: