Challenger Szczecin: Wesley Koolhof i Artem Sitak zwyciężyli w finale debla

PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Wesley Koolhof
PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Wesley Koolhof

Wesley Koolhof i Artem Sitak pokonali Alaksandra Burego i Andreasa Siljestroma w dwóch setach w finale Pekao Szczecin Open.

Tradycyjnie finał gry podwójnej podczas Pekao Szczecin Open rozgrywany był jako sobotni mecz dnia przy sztucznym oświetleniu. Kibice nie wypełnili trybun do ostatniego miejsca, ale mimo to pojawiło się wielu sympatyków tenisa.

Faworytami byli rozstawieni z numerem 1. Wesley Koolhof i Artem Sitak. Po drugiej stronie stali tenisiści oznaczeni "czwórką" - Alaksandr Bury i Andreas Siljeström. Para białorusko-szwedzka nie musiała grać półfinału, ich rywale poddali mecz walkowerem i nie wyszli na kort.

Sobotnie starcie znakomicie rozpoczęli Koolhof i Sitak, od razu złapali swój rytm, dobrze czuli kort, dzięki czemu błyskawicznie odskoczyli na 5:0. Rywale zdobyli tylko honorowego gema i musieli się skupić na drugiej partii.

Bury i Siljestrom poprawili swoją grę, znacznie pewniej wygrywali swoje gemy serwisowe, ale nie potrafili wykorzystać szans na przełamanie. W końcówce łatwe błędy popełniał Bury, mając problemy z returnem, ale i z wolejem. Białorusin zawalił końcówkę meczu, co kosztowało ten duet tytuł.

- Nie grałem wcześniej z nimi jako deblem, ciężko jest ich przelobować, możliwe, że są najwyższym deblem w ATP Tour - mówił po spotkaniu Koolhof. - Na szczęście udało się wygrać, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.

Holender i Nowozelandczyk grają ze sobą od jakiegoś czasu. - Nie możemy powiedzieć, że zostaniemy w tej konfiguracji na zawsze. Chodzi o to, żeby grać i wygrywać, wtedy współpraca może być kontynuowana - wyjaśnił Sitak.

Pekao Szczecin Open, Szczecin (Polska)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 127 tys. euro
sobota, 16 września

finał gry podwójnej:

Wesley Koolhof (Holandia, 1) / Artem Sitak (Nowa Zelandia, 1) - Alaksandr Bury (Białoruś, 4) / Andreas Siljeström (Szwecja, 4) 6:1, 7:5

ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: To początek realizacji mojej wizji

Komentarze (0)