- Nie było łatwo, bo do gry przystępowaliśmy, przegrywając 0:2. Przeciwnicy w piątek zagrali świetnie i zdawali sobie sprawę, że w tym pojedynku mogą zakończyć całą rywalizację - mówił na konferencji prasowej Radosław Szymanik.
W sobotę jednak lepsi okazali się Polacy. Łukasz Kubot i Mateusz Kowalczyk pokonali Andreja Martina i Igora Zelenaya 6:7(3), 6:3, 6:3, 6:2. - Mateusz zagrał świetnie, podobnie jak Łukasz, który włożył w ten mecz bardzo dużo energii. Łukasz przez cały rok prezentuje się doskonale i jest czołowym deblistą świata - powiedział kapitan Biało-Czerwonych.
- Pierwszego seta rywale zagrali bardzo dobrze. Świetnie returnowali i wygrywali ważne punkty - kontynuował. - Kluczowa była druga partia. Z naszych tenisistów nie uszła energia, zaczęli zdobywać więcej punktów serwisem i częściej rozgrywali kombinacyjne akcje.
Dla Kowalczyka był to debiut w barwach reprezentacji. - Po Mateuszu nie było widać, że to był jego pierwszy raz, a jestem pewien, że nie ostatni - ocenił Szymanik.
Mimo sobotniego zwycięstwa, Polska wciąż znajduje się w trudnej sytuacji. Biało-Czerwoni przegrywają 1:2 i aby pokonać Słowację, muszą wygrać obie niedzielne gry singlowe.
W ostatnim dniu rywalizacja rozpocznie się o godz. 15:00 meczem Norberta Gombosa z Kamilem Majchrzakiem. Do ewentualnej piątej gry awizowani zostali Martin i Hubert Hurkacz. Obaj kapitanowie mogą jednak dokonać zmian w składzie.
ZOBACZ WIDEO Aleksander Doba przepłynął Atlantyk kajakiem. "Bo ja jestem ciekawy życia!"