Nie udało się w Winston-Salem, gdzie lepszy okazał się Hiszpan Roberto Bautista, ale w Petersburgu Damir Dzumhur (ATP 55) nie miał już sobie równych. W niedzielę potrzebował trzech setów, aby pokonać Fabio Fogniniego (ATP 29). Włoch nie wytrzymał trudów spotkania. W połowie drugiego seta odezwało się kolano, a to przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść Bośniaka.
W partii otwarcia Dzumhur nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Po trudnym początku Włoch opanował sytuację i zza linii końcowej rozrzucał rywala po korcie. Pierwsze przełamanie miało miejsce już w trzecim gemie. Przy stanie 5:3 Fognini jeszcze raz odebrał serwis przeciwnikowi i pewnie wygrał premierową odsłonę.
Ale z czasem Bośniak coraz lepiej radził sobie w wymianach. Wywalczona w piątym gemie przewaga breaka została jeszcze szybko skasowana przez Włocha, który wyszedł na 4:3. Był to ostatni okres dobrej gry Fogniniego. Później tenisista z Italii miał coraz większe problemy z poruszaniem się i popełniał sporo prostych błędów. W trzecim secie szybko oddał serwis, lecz zachował się godnie i mimo bólu nie skreczował.
Podanym przez organizatorom statystykom spotkania trudno wierzyć, bowiem według nich obaj panowie skończyli po 15 piłek i mieli sporo pomyłek. Fognini z pewnością nie popełnił 60 błędów własnych, zaś Dzumhur 53. Bośniak wziął rewanż za dwie doznane w latach 2015-2016 porażki na kortach ziemnych w chorwackim Umagu i sięgnął po najcenniejsze trofeum w dotychczasowej karierze.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło
- To był dla mnie wspaniały tydzień i na pewno będę długo pamiętał o występie w Petersburgu - powiedział po zakończeniu spotkania. W byłej rosyjskiej stolicy towarzyszyła mu dziewczyna, do której tenisista również skierował gorące podziękowania. Bośniak nie zapomniał także o finałowym przeciwniku, któremu życzył szybkiego powrotu do zdrowia.
Fognini zadeklarował, że podejmie jeszcze próbę powrotu do Petersburga, aby w końcu wygrać finał. W 2012 roku przegrał tutaj w meczu o tytuł ze Słowakiem Martinem Klizanem. W poniedziałek czeka Włocha awans na 27. miejsce w rankingu ATP, natomiast Dzumhur zostanie 40. rakietą globu. Będzie to najwyższa lokata zajmowana przez Bośniaka w światowej klasyfikacji.
Po trofeum w deblu sięgnęli Roman Jebavy i Matwe Middelkoop, którzy pokonali najwyżej rozstawioną chilijsko-argentyńską parę Julio Peralta i Horacio Zeballos 6:4, 6:4. Czech i Holender w lipcu zadebiutowali jako duet w głównym cyklu podczas turnieju w Gstaad, gdzie dotarli do półfinału. Za drugim podejściem udało im się wywalczyć mistrzowski tytuł. Jebavy ma teraz na koncie dwa takie trofea, gdyż wcześniej wygrał imprezę w Stambule. Middelkoop z kolei zdobył czwarty puchar w deblu, a o trzy wcześniejsze postarał się ze swoim rodakiem Wesleyem Koolhofem.
Sankt Petersburg Open, Petersburg (Rosja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 1 mln dolarów
niedziela, 24 września
finał gry pojedynczej:
Damir Dzumhur (Bośnia i Hercegowina) - Fabio Fognini (Włochy, 3) 3:6, 6:4, 6:2
finał gry podwójnej:
Roman Jebavy (Czechy) / Matwe Middelkoop (Holandia) - Julio Peralta (Chile, 1) / Horacio Zeballos (Argentyna, 1) 6:4, 6:4