Po dziewięciu latach Kateryna Bondarenko (WTA 133) może się cieszyć z singlowego tytułu w głównym cyklu. W 2008 roku Ukrainka wygrała turniej w Birmingham. W drodze po triumf w Taszkencie straciła jedną partię, w ćwierćfinale z Japonką Kurumi Narą. W finale tenisistka z Kijowa wygrała 6:4, 6:4 z Timeą Babos (WTA 52).
Bondarenko prowadziła 6:4, 4:1, ale przegrała dwa gemy z rzędu. Przy 6:4, 5:4 zmarnowała pierwszą piłkę meczową, ale po chwili utrzymała podanie do 15. W trwającym 86 minut spotkaniu Ukrainka zdobyła 30 z 42 punktów przy swoim pierwszym podaniu i wykorzystała cztery z 10 break pointów. Naliczono jej 22 kończące uderzenia i 21 niewymuszonych błędów. Babos miała 18 piłek wygranych bezpośrednio i 32 pomyłki.
Bondarenko po raz drugi zagrała w singlowym finale w WTA Tour. Bilans meczów o tytuł Babos to teraz 2-4. Węgierka triumfowała w Monterrey (2012) i Budapeszcie (2017).
W I rundzie Australian Open 2009 Bondarenko wyeliminowała Agnieszkę Radwańską. W tym samym sezonie w US Open Ukrainka osiągnęła jedyny wielkoszlemowy ćwierćfinał w singlu. Najwyżej w rankingu była notowana na 29. miejscu, w październiku 2009 roku. W najbliższy poniedziałek 31-latka z Kijowa wróci do Top 100 rankingu. Babos ponownie wejdzie do czołowej "50". Węgierka to była 25. rakieta globu.
Babos z Taszkentu nie wyjdzie z pustymi rękami, bo zdobyła tytuł w deblu w parze z Andreą Hlavackovą. W finale Węgierka i Czeszka pokonały 7:5, 6:4 Japonkę Nao Hibino i Gruzinkę Oksana Kałasznikową. Dla obu tenisistek to trzeci wspólny tytuł w tym roku (po Rabacie i Quebec City). Bilans deblowych finałów Babos to teraz 14-9, a Hlavackovej 23-18. Dla Węgierki to drugi tytuł w Taszkencie (2013 z Jarosławą Szwiedową).
Tashkent Open, Taszkent (Uzbekistan)
WTA International, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów
sobota, 30 września
finał gry pojedynczej:
Kateryna Bondarenko (Ukraina) - Timea Babos (Węgry, 2) 6:4, 6:4
finał gry podwójnej:
Timea Babos (Węgry, 1) / Andrea Hlavackova (Czechy, 1) - Hao Hibino (Japonia, 2) / Oksana Kałasznikowa (Gruzja, 2) 7:5, 6:4
ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Mogłem tylko o tym pomarzyć