Ostatni singlowy mecz w karierze Paul-Henri Mathieu rozegrał w finałowej fazie eliminacji do turnieju ATP World Tour Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. W niedzielę Francuz musiał uznać wyższość Kanadyjczyka Vaska Pospisila w stosunku 3:6, 4:6 i nie awansował do głównej drabinki.
- Mam 35 lat. 15 lat temu nie przypuszczałem, że będę tak długo grał w tenisa. Jestem szczęśliwy, że osiągnąłem taki wiek jako zawodnik, ale myślę, że mój czas już nadszedł. Kolejny rok nic nie zmieni, a do tego chcę spędzać więcej czasu z rodziną - powiedział notowany obecnie na 265. pozycji w rankingu reprezentant Trójkolorowych, który w sezonie 2008 był już nawet 12. rakietą globu.
W 2002 roku Mathieu wygrał halowe imprezy w Moskwie i Lyonie, za co otrzymał nagrodę za najlepszy debiut w tourze. Na kolejne singlowe trofea musiał czekać pięć lat, gdy triumfował w Casablance i Gstaad. W Wielkim Szlemie sześciokrotnie osiągnął IV rundę, lecz nigdy nie zagrał w ćwierćfinale. Jego karierę zastopowały liczne kontuzje, co skończyło się nawet operacją kolana i 14-miesięczną przerwą od startów w latach 2010-2012. W lutym 2017 roku wziął udział w challengerze we Wrocławiu, w którym odpadł w półfinale.
Na decyzję Francuza o zakończeniu kariery wpływ miały sprawy rodzinne. Tenisista i jego żona Quiterie Camus doczekali się siedem miesięcy temu narodzin drugiego dziecka. - Kiedy jest się ojcem jednego dziecka, to jeszcze można to pogodzić. Jednak kiedy ma się już dwójkę dzieci, to wszystko zaczyna się komplikować - wyznał Mathieu, który w Paryżu zagra jeszcze debla wspólnie ze swoim rodakiem Benoitem Paire'em.
ZOBACZ WIDEO: Bramka El Sharaawy'ego - stadiony świata! Skrót meczu AS Roma - Bologna CF [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]