Pablo Carreno i Belinda Bencić triumfatorami turnieju Kooyong Classic

Getty Images / Daniel Pockett / Na zdjęciu: Belinda Bencić, mistrzyni turnieju Kooyong Classic 2018
Getty Images / Daniel Pockett / Na zdjęciu: Belinda Bencić, mistrzyni turnieju Kooyong Classic 2018

Pablo Carreno w trzech setach pokonał Matthew Ebdena w finale rozgrywanego na kortach twardych w Melbourne pokazowego turnieju Kooyong Classic. Wśród pań najlepsza okazała się Belinda Bencić, która w meczu o tytuł wygrała z Andreą Petković.

Na kortach w znajdującej się na przedmieściach Melbourne miejscowości Kooyong przez wiele lat organizowany był wielkoszlemowy Australian Open, wówczas jeszcze na nawierzchni trawiastej. Od czasu przeniesienia wielkoszlemowej imprezy na obiekt Melbourne Park w Kooyongu odbywa się jedynie prestiżowa pokazówka.

Tegoroczna edycja turnieju Kooyong Classic była 30. w historii. Na starcie pojawili się m.in. Rafael Nadal i Novak Djoković, którzy jednak rozegrali tylko po jednym meczu. Zwycięzcą imprezy w zmaganiach mężczyzn okazał się Pablo Carreno. W piątkowym finale Hiszpan pokonał 6:7(6), 6:4, 6:2 Australijczyka Matthew Ebdena.

- To było bardzo dobre przygotowanie do Australian Open - mówił Carreno, drugi w historii hiszpański mistrz Kooyong Classic, po Fernando Verdasco, który wygrywał w sezonach 2005 i 2010. - To był bardzo trudny mecz. Musiałem mocno walczyć. Ludzie tutaj są wspaniali. Mam nadzieję, że będę tu wracał - dodał.

W tym roku po raz drugi w dziejach w Kooyong Classic rywalizowały też panie. Puchar wywalczyła Belinda Bencić, która w finale wygrała 3:6, 6:4, 10-4 z Andreą Petković. - Polubiłam ten obiekt. Jest piękny. To wspaniałe miejsce i z chęcią tu wrócę - powiedziała Szwajcarka.

ZOBACZ WIDEO Nowa rola Dawida Celta. "To wielki zaszczyt i wyróżnienie"

Komentarze (2)
avatar
Allez
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te zawody to zabawa a tytuly nie maja zadnego znaczenia. Jednak dostac puchar jest milo dla kogos, kto nie ma ich zbyt wiele 
avatar
Pottermaniack
12.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobra nazwa. Brawo Belinda! ;)