Gdy w minioną środę na kortach Novak Djoković rozgrywał pokazowy pojedynek z Dominikiem Thiemem (6:1, 6:4), a był tego jego pierwszy, choć nieoficjalny, mecz od 12 lipca ubiegłego roku, uważni obserwatorzy zauważyli pewne zmiany w serwisie Serba. Sam zainteresowany nie chciał wchodzić w szczegóły, mówiąc, że to mała modyfikacja, która może mu pomóc.
Zmiana sposobu serwowania była głównym celem grudniowego obozu przygotowawczego Djokovicia w Monte Carlo. Serb wraz ze swoimi trenerami, Andre Agassim i Radkiem Stepankiem, pracował nad modyfikacją podania tak, aby jak najmniej obciążać kontuzjowany od Wimbledonu łokieć.
Na czym polegają te zmiany? Odprowadzając rakietę, Djoković unosi prawą rękę, podczas gdy w przeszłości kierował ją ku dołowi. A wybijając się do serwisu, trzyma prawą rękę bliżej tułowia. Ma to na celu mniejsze obciążenie kontuzjowanego stawu oraz nadanie piłce większego tzw. "ładunku", czyli połączenia siły i rotacji. Upraszczając, dzięki tym modyfikacjom podanie Serba ma być jeszcze efektywniejsze, a jednocześnie nacisk na łokieć ma być mniejszy. Pojawił się także tajemniczy rękaw. Tajemniczy, bo belgradczyk nie chce wyjawiać, czy to rodzaj zabezpieczenia łokcia, czy też po prostu dodatkowy element jego tenisowej garderoby. Pytany, ze śmiechem nawiązuje do Nicka Kyrgiosa, który z podobnym ściągaczem występuje od lat.
Can you spot the difference between these two @DjokerNole service actions?#GameInsightGroup @TennisAusGIG pic.twitter.com/blf5WjOvJZ
— #AusOpen (@AustralianOpen) 16 stycznia 2018
Pierwszy poważny test nowego serwisu (choć on sam woli to nazywać "nowym ruchem serwisowym") Djoković przeszedł we wtorek. W I rundzie Australian Open 2018 pokonał 6:1, 6:2, 6:4 Donalda Younga, serwując na bardzo wysokim poziomie. W ciągu 111 minut gry posłał cztery asy, popełnił jeden podwójny błąd, tylko jeden raz został przełamany, a przy własnym podaniu zdobył 50 z 66 rozegranych punktów (30 z 38 przy pierwszym podaniu i 20 z 28 przy drugim). Serwował skutecznie, ale nie potężnie. Średnia prędkość podań wynosiła 188 km/h.
Na konferencji prasowej po meczu z Youngiem Djoković przyznał, że jest zadowolony z nowego serwisu - Nie było idealnie, ale było dobrze. W sumie jestem całkiem zadowolony. Mój pierwszy serwis nieco falował, ale drugi był bardzo dobry. Wiem, że upłynie trochę czasu, zanim przyzwyczaję się do tych zmian. Nie mogę się doczekać, aż zacznę nad tym więcej pracować. Mam nadzieję, że jeszcze poprawię ten aspekt mojej gry - wyjaśniał.
Wielcy mistrzowie stale pragną się rozwijać, a wracając na kort po przymusowych przerwach, chcą zaskakiwać rywali nowymi elementami swojej gry. Roger Federer w ubiegłym roku zachwycał bekhendem. Rafael Nadal gra zdecydowanie bardziej agresywnie. Djoković tymczasem postanowił zmienić ruch serwisowy.
Czy ta modyfikacja pomoże tenisiście z Belgradu? Na pewno daje dużo do myślenia rywalom. Bo Serb pokazał, że chce doskonalić swój tenis i powrócić tam, gdzie był przed wymuszoną półroczną przerwą - na szczycie.
Marcin Motyka
Zobacz pozostałe teksty autora ->>
ZOBACZ WIDEO Dublet Balotellego nie wystarczył, AS Monaco uratowało remis. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oczywiscie tatus Federer popyka sobie przy blasku ksiezyca.