Novak Djoković skomentował kwestię zarobków. "Zostałem ukazany jako bardzo chciwa osoba"

Getty Images / Michael Dodge / Na zdjęciu: Novak Djoković
Getty Images / Michael Dodge / Na zdjęciu: Novak Djoković

Wtorkowa konferencja prasowa po meczu Novaka Djokovicia w I rundzie Australian Open 2018 została zdominowana przez dwa tematy. Najpierw Serb opowiadał, co czuł po powrocie na kort. Potem poruszono kwestię zwiększenia zarobków dla tenisistów.

O sprawie zwiększenia premii finansowych jako pierwszy napisał dziennik "Daily Mail". Według brytyjskiej gazety, spotkanie tenisistów odbyło się w piątek w jednym z hoteli w Melbourne. W pewnym momencie Novak Djoković miał poprosić przedstawicieli ATP o opuszczenie sali konferencyjnej, żeby gracze mogli ze sobą porozmawiać. Serb zaprzeczył informacjom, że miał to zrobić w sposób niekulturalny. Przyznał również, że na sali nie było żadnego prawnika, jak sugerowali dziennikarze.

Podana przez gazetę informacja szybko obiegła cały świat i stała się powodem licznych spekulacji. Niektóre media podały, że były numer jeden światowych list miał nawoływać do bojkotu turniejów Wielkiego Szlema, jeśli finansowe żądania graczy nie zostaną spełnione. "Nole" zaprzeczył tym doniesieniom podczas wtorkowej konferencji prasowej po wygranym pojedynku I rundy z Amerykaninem Donaldem Youngiem.

- Widziałem, co napisaliście i były to mocno przesadzone historie. Wyciągnęliście pewne rzeczy z kontekstu. Zostałem ukazany jako bardzo chciwa osoba, która domaga się większych pieniędzy i nawołuje do bojkotu. Szanuję waszą wolność i decyzję, aby tak pisać, ale niewiele z tego jest prawdą. Chcieliśmy po prostu porozmawiać o pewnych sprawach. Nie sądzę, żeby było w tym coś niezdrowego. Ponad 100 tenisistów spotyka się ze sobą dwa-trzy razy w ciągu roku. Melbourne to jedno z tych miejsc, w których możemy porozmawiać. Wykorzystaliśmy okazję, aby poruszyć kwestię wybranych tematów. Nie podjęliśmy żadnej decyzji. Nie rozmawialiśmy o żadnym bojkocie. To naprawdę wszystko co na ten temat mogę powiedzieć - stwierdził Serb, który jest przewodniczącym rady zawodniczej ATP.

Wiceprzewodniczący rady zawodniczej, Kevin Anderson, przyznał, że sprawa zarobków została w piątek poruszona. Tenisiści nie chcą jednak komentować tej kwestii, aby nie dawać mediom powodów do spekulacji. Według dziennikarzy blisko związanych z otoczeniem Djokovicia 12-krotny mistrz wielkoszlemowy miał mówić o zwiększeniu zarobków, ale głównie dla niżej notowanych graczy, którzy często zmagają się z różnymi trudnościami. W tej kwestii z pewnością może liczyć na sporą liczbę zwolenników. Rację rodakowi przyznał Viktor Troicki, który powiedział portalowi "Sportklub", że dzięki ewentualnym zmianom tenisiści z miejsc 100-300 będą mogli opłacić trenerów i zyskać większą szansę rozwoju.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zobacz, jak haruje Kowalkiewicz. "Przyszła mistrzyni"

Źródło artykułu: