Elise Mertens - debiutantka w półfinale Australian Open. "Jeśli w siebie wierzysz, wszystko może się zdarzyć"

Elise Mertens w debiucie w Australian Open będzie walczyła o finał. - Jeśli w siebie wierzysz, wszystko może się zdarzyć. Oczywiście półfinał to powód do zadowolenia - powiedziała Belgijka.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek
Elise Mertens Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Elise Mertens
W WTA Tour Elise Mertens (WTA 37) zadebiutowała 19 miesięcy temu. Na swoim koncie ma już dwa tytuły (Hobart 2017 i 2018). W styczniu 2017 roku była notowana na 127. miejscu w rankingu, a teraz doszła do półfinału Australian Open. Dla Belgijki to pierwszy występ w głównej drabince imprezy w Melbourne. Dwa lata temu nie przeszła kwalifikacji.

- To niesamowite. Grałam z Eliną w ubiegłym roku i to był naprawdę trudny mecz. Tym razem zagrałam świetnie, więc jestem szczęśliwa. Myślę, że to największe zwycięstwo w mojej karierze. Switolina świetnie porusza się po korcie. Stać ją na wspaniałe rzeczy w defensywie, ale w ataku również - powiedziała Mertens po rozbiciu 6:4, 6:0 Eliny Switoliny w ćwierćfinale. To jej pierwsza wygrana z zawodniczką z czołowej piątki rankingu.

- Obroniłam tytuł w Hobart, więc miałam powody do radości. Przyjeżdżając do Melbourne nie oczekiwałam wiele. W pierwszej rundzie trafiłam na kwalifikantkę, więc spodziewałam się zwycięstwa. Nie zawsze było łatwo, ale pokonywałam kolejne rywalki i jestem w półfinale, na co nie liczyłam - stwierdziła niepokonana od dziewięciu meczów Belgijka. - Oczywiście w tenisie nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli w siebie wierzysz, wszystko może się zdarzyć. Jednak półfinał to powód do zadowolenia - dodała.

Mertens została pierwszą belgijską półfinalistką Australian Open od czasu Kim Clijsters (2012). Tenisistka z Hamont-Achel dorastała, gdy triumfy święciły dwie największe Belgijki. - Kim i Justine Henin były w tym czasie największymi faworytkami. To, co osiągnęły było niesamowite i oczywiście śledziłam ich dokonania - powiedziała.

Rewelacja Australian Open 2018 trenuje w Akademii Kim Clijsters. - Mamy naprawdę wszystko dobrze zorganizowane, także od strony szkoleniowej. Pracuję z moim trenerem i mamy dobrą drużynę. W akademii czuję się jak w domu - stwierdziła Mertens, która nie lubi być w centrum uwagi. - Jestem cichą dziewczyną. Staram się prowadzić normalne życie - powiedziała.

Mertens bardzo lubi wracać w rodzinne strony i zajmować się psami. - To mnie bardzo odpręża - mówiła. Oceniła też współczesny cykl WTA, w którym jest bardzo dużo niespodzianek. - Kobiecy tenis zdecydowanie ewoluował. Myślę, że wszystkie zawodniczki grają na naprawdę dobrym poziomie. Walka jest bardzo zacięta. Trzeba grać agresywnie i pod tym kątem staram się ulepszać mój tenis - oceniła Mertens, która chciałaby mieć umiejętność ślizgania się po korcie Kim Clijsters i bekhend Justine Henin.

W czwartek, w półfinale (początek o godz. 4:00 czasu polskiego) Mertens zmierzy się z Karoliną Woźniacką. - Nie mam nic do stracenia, nie muszę bronić punktów. Podobnie jak w meczu ze Switoliną będą tą teoretycznie słabszą stroną na korcie. Jestem na to gotowa. Zachowałam dużo energii. Mentalnie i fizycznie czuję się dobrze. Dam z siebie wszystko i zobaczymy, co mi to przyniesie - powiedziała Belgijka, która w drodze do półfinału nie straciła seta. W poniedziałek zadebiutuje w czołowej "20" rankingu.

ZOBACZ WIDEO: Na czym polega praca drugiego trenera Agnieszki Radwańskiej? "Obowiązków jest bardzo dużo"


Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)
Czy Elise Mertens pokona Karolinę Woźniacką?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×