ATP Sofia: Stan Wawrinka zatrzymany w półfinale. Dwaj debiutanci w finale

Stan Wawrinka mógł sobie przypomnieć, co to znaczy gra w rozstrzygających fazach turniejów. Szwajcar, który od lipca do stycznia leczył kontuzjowanego kolano, w imprezie ATP w Sofii dotarł do pierwszego półfinału od czerwca ubiegłego roku, kiedy to doszedł do finału wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Kolejnego kroku jednak nie wykonał. W sobotnim pojedynku 1/2 finału Diema Xtra Sofia Open najwyżej rozstawiony Szwajcar przegrał 6:7(8), 4:6 z kwalifikantem Mirzą Basiciem.

Pokonanie aktualnie dziewiątego w rankingu ATP Wawrinki to dla Basicia premierowe w karierze zwycięstwo nad rywalem z czołowej "10" klasyfikacji singlistów. Bośniak również po raz pierwszy dotarł do finału zawodów głównego cyklu.

W drugim półfinale Marius Copil nie miał kłopotów z ograniem Jozefa Kovalika. Rumun zaserwował osiem asów, ani razu nie dał się przełamać, wykorzystał trzy z sześciu break pointów i zwyciężył 6:4, 6:2. - Chciałem dać z siebie wszystko, co najlepsze - mówił po meczu tenisista z Aradu. - Byłem bardzo skoncentrowany i to pomogło mi w dobrej grze. To mój pierwszy finał w głównym cyklu i osiągnąłem coś, o czym marzyłem, odkąd zacząłem grać w tenisa - dodał.

Niedzielny finał (początek o godz. 16:00 czasu polskiego) będzie dla Basicia i Copila debiutem w meczu o tytuł na poziomie ATP World Tour. W przeszłości obaj grali w finałach jedynie w challengerach i na poziomie ITF Futures.

Będzie to ich czwarty pojedynek, ale pierwszy oficjalny. Bilans jest korzystniejszy dla Basicia, który wygrywał dwukrotnie. Ich ostatni mecz miał miejsce przed dwoma laty w I rundzie challengera we Wrocławiu. Bośniak wówczas zwyciężył 6:4, 7:6(5).

Diema Xtra Sofia Open, Sofia (Bułgaria) ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 501,3 tys. euro sobota, 10 lutego

półfinał gry pojedynczej:

Mirza Basić (Bośnia i Hercegowina, Q) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 1) 7:6(8), 6:4 Marius Copil (Rumunia) - Jozef Kovalik (Słowacja, Q) 6:4, 6:2

ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka