Rozstanie Alexandra Zvereva i Juana Carlosa Ferrero w tenisowym światku zostało przyjęte ze zdziwieniem. Hiszpan został trenerem Niemcem w lipcu ubiegłego roku i pod jego wodzą tenisista z Hamburga wygrał turnieje w Waszyngtonie i w Montrealu, awansował na trzecie miejsce w rankingu oraz stał się kandydatem do największych triumfów.
Przed kilkoma dniami ich współpraca dobiegła jednak końca. Ferrero, zapytany o przyczynę, wskazał "nieprofesjonalny tryb życia poza kortem" byłego już podopiecznego. - Mieliśmy inne spojrzenie na to, co oznacza bycie profesjonalistą - powiedział hiszpański szkoleniowiec.
A jaki jest pogląd na tę sprawę samego Zvereva? - Juan Carlos i ja inaczej patrzymy na tenis. Po Australian Open odbyliśmy rozmowę i wspólnie z pozostałymi członkami mojego sztabu uznaliśmy, że czas zakończyć zawodową relację, która nas połączyła - wyjaśniał, cytowany przez dziennik "Marca".
Niemiec w tym sezonie wziął udział w dwóch turniejach. W Australian Open doszedł do III rundy, a w Rotterdamie, ostatnim starcie z Ferrero w roli opiekuna, odpadł w I rundzie. Wystąpił także w barwach reprezentacji kraju, która w meczu I rundy Grupy Światowej pokonała Australię. W obecnym tygodniu natomiast bierze udział w imprezie w Acapulco, gdzie dotarł już do półfinału.
- Te dwa turnieje, które mam za sobą, nie były złe. W Australian Open grałem dobrze, a odpadłem po pięciu setach z Chungiem, który został półfinalistą. W Rotterdamie, owszem, nie zagrałem na swoim poziomie i odpadłem w I rundzie, ale mam za sobą bardzo udany występ w Pucharze Davisa. Zwycięstwa są oczywiście pozytywne, ale jeśli przegrywam, to świat się nie kończy. Sezon dopiero się rozpoczął i jest jeszcze za wcześnie, by wydawać osądy - ocenił 20-latek z Hamburga.
Trenerem Zvereva pozostaje jego ojciec, Alexander Zverev senior. Niemiec jeszcze nie poinformował, czy zamierza zatrudnić nowego szkoleniowca.
ZOBACZ WIDEO Wiceprezes Jagiellonii: Romańczuk czuje się Polakiem