12 marca, w czasie pierwszego seta pojedynku III rundy turnieju ATP w Indian Wells z Pablo Cuevasem, Dominic Thiem źle postawił stopę na korcie i doznał urazu stawu skokowego. Mimo bólu, grał dalej. Skreczował dopiero w połowie trzeciego seta. Tym samym doprowadził do pogorszenia swojego stanu zdrowia. Kontuzja bowiem okazała się tak poważna, że Austriak musiał zrezygnować z występu w imprezie w Miami, a teraz przechodzi rehabilitację.
- Bycie kontuzjowanym to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie - napisał Thiem na Facebooku. - Ale choć jest to denerwujące, to także część zawodowego sportu. Ponadto, gdy widzę, jak nieszczęśliwi z powodu urazów są inni tenisiści, to uważam, że nie wolno mi narzekać na swój stan zdrowia. Choć to dla mnie najgorsza kontuzja w karierze.
- Dlaczego od razu nie przerwałem meczu z Cuevasem? - kontynuował. - Kiedy to się stało, czułem duży ból, ale jako tenisista jestem przyzwyczajony do walki. Miałem nadzieję, że nie stało się nic aż tak złego i że w dalszej części meczu ból zniknie. Jak się teraz czuję? Oczywiście, nie jestem zadowolony z tej sytuacji. Nie mogę trenować, musiałem się wycofać z występu w Miami i pozostaje mi jedynie obserwować, jak grają inni. Jednak marudzenie nic nie pomoże. Muszę zrobić wszystko, by jak najszybciej wrócić na kort. Oznacza to tylko jedno: rehabilitację, rehabilitację i jeszcze raz rehabilitację. Każdego dnia. Koncentruję się na powrocie do zdrowia tak, jak na normalnym treningu.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, pod koniec tygodnia wznowię treningi. Dziękuję za wsparcie. Nie mogę doczekać się gry na kortach ziemnych - dodał Thiem, który jest zgłoszony do rozpoczynającego się 15 kwietnia turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Monte Carlo, tradycyjnie inauguracyjnego "europejski" sezon gry na ceglanej mączce.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Eugenie Bouchard chce zostać modelką!