To był ten jeden z dni, w których biały sport zderzył się z ciemnym światem ludzkich spraw, pełnych zazdrości, pogardy i nienawiści. Przekonała się o tym na "własnej skórze" Monica Seles. Jej kariera została brutalnie zahamowana.
Amerykankę w trakcie ćwierćfinałowego pojedynku z Magdaleną Malejewą zaatakował Guenther Parche, który później został nazwany przez prasę "Obsesyjnym fanem Steffi Graf".
Niemiec ugodził 19-letnią wówczas Amerykankę nożem w plecy na głębokość 1,5 centymetra.
Seles została od razu przewieziona do szpitala, a Parche uniknął kary więzienia, bo tamtejszy sąd uznał go za niepoczytalnego. Kilka lat temu australijska prasa doniosła, że Niemiec po kilku udarach jest ubezwłasnowolniony w domu opieki w Nordhausen. Nożownik zniszczył hart ducha i niewinność Seles oraz znacząco zmienił bieg historii.
Do momentu ataku na korcie w Hamburgu Amerykanka miała na swoim koncie aż osiem wielkoszlemowych tytułów. Seles wznowiła karierę po dwóch latach, ale nie nawiązała już do formy sprzed wypadku, choć dopisała do swojego dorobku kolejny tytuł wielkoszlemowy (Australian Open 1996).
Trzy lata temu 41-letnia Seles w rozmowie z magazynem "People" postanowiła wyznać skrywany od lat sekret. Wyjawiła, że zdarzenie z Hamburga zostawiło trwały ślad w psychice. Miała napady niekontrolowanego obżarstwa.
- Wstydziłam się tego, ale to było nie do zatrzymania. Pochłaniałam ogromne ilości jedzenia w bardzo krótkim czasie. Jadłam wszystko: chipsy, precle, ciasteczka. To było dla mnie trudne do zrozumienia, bo na korcie tenisowym byłam osobą bardzo zdyscyplinowaną, a nie miałem kontroli nad swoim łaknieniem - mówiła Amerykanka.
Seles uporała się z własnymi problemami i zaczęła angażować się w akcje społeczne mające na celu pomoc w walce z bulimią i anoreksją. - Musiało upłynąć wiele czasu, abym mogła o tym rozmawiać. Teraz czuję się dobrze i chcę pomóc podnieść świadomość innych ludzi - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO Odrodzenie Paris Saint-Germain. Cavani na ratunek [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]