W kwietniu, wraz z początkiem sezonu gry na kortach ziemnych, Rafael Nadal wrócił do rozgrywek po ponad dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją mięśnia biodrowo-ledźwiowego prawej nogi. I od tego czasu jest niepokonany. Rozegrał 12 meczów i wszystkie wygrał bez straty seta. Najpierw pomógł reprezentacji Hiszpanii w zwycięstwie 3:2 nad Niemcami w ćwierćfinale Pucharu Davisa, a następnie zwyciężył w turniejach w Monte Carlo i w Barcelonie (w obu po raz 11.).
- Cieszę się, że sprawy mają się dobrze, zwłaszcza że wracam po kontuzji. Puchar Davisa i turnieje w Monte Carlo i w Barcelonie były dla mnie udane. Ale dobrze wiem, że kiedy wychodzę na kort, mogę wygrać, ale i przegrać. Dlatego zawsze mam wielki szacunek do rywala, bo nigdy nie wiadomo, co wydarzy się na korcie - mówił Hiszpan podczas jednej z imprez sponsorskich w Madrycie.
Teraz przed Nadalem występ właśnie w stolicy Hiszpanii, gdzie w przeszłości zwyciężył pięciokrotnie (sezony 2005, 2010, 2013-14 i 2017). - Gra w ojczyźnie zawsze jest dla mnie wyjątkowa. Mam świetne relacje z hiszpańskimi kibicami. Pomagają mi wygrywać i jestem im za to bardzo wdzięczny. To turniej, w którym najbardziej chcę zwyciężać, choć oczywiście najważniejszą imprezą na kortach ziemnych jest Roland Garros - wyjawił.
Rafa w Madrycie będzie bronił nie tylko tytułu, ale i pozycji lidera rankingu ATP. Jeśli nie zdobędzie trofeum, straci najwyższą pozycję na rzecz Rogera Federera. - Pierwsze miejsce nie jest moim celem. Jest nim poczucie zadowolenia z tego, co robię. Cieszę się, kiedy mogę być zdrowy i konkurencyjny - powiedział Nadal.
ZOBACZ WIDEO Jarosław Niezgoda: Reprezentacja? Na nic nie liczę