Fabio Fognini był ostatnią nadzieją gospodarzy na sukces w tegorocznej edycji ATP w Rzymie. W ćwierćfinale tenisistę z San Remo czekało jednak zadanie najtrudniejsze z możliwych - zmierzył się z królem kortów ziemnych, Rafaelem Nadalem, siedmiokrotnym mistrzem Internazionali BNL d'Italia. Włoch walczył ambitnie, wygrał pierwszego seta, ale ostatecznie uległ Hiszpanowi 6:4, 1:6, 2:6.
- Rafa jest numerem jeden na ceglanej mączce. Na tej nawierzchni nikt nie jest faworytem, grając z nim. Nawet Federer - mówił Fognini na konferencji prasowej. - Przegrałem, ale dałem z siebie wszystko. Wzniosłem się na swój maksymalny poziom.
Zapytany o przyczyny porażki, Włoch wskazał jakość nawierzchni kortu i godzinę rozgrywania meczu (12:00). Nie krył przy tym wściekłości wobec organizatorów turnieju. - Kort był śliski - ocenił, dodając: - A godziny, na jaką został zaplanowany mecz, nie skomentuję. Z pewnością nie był to pojedynek z gatunku "południowych".
- Wierzyłem, że mogę wygrać, lecz tego nie zrobiłem. Przed startem turnieju nie miałem dużych oczekiwań, dlatego uważam, że mogę wyjechać z Rzymu z podniesioną głową - dodał.
W przyszłym tygodniu Fognini wystąpi w turnieju ATP World Tour 250 w Genewie. Następnie weźmie udział w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie (27 maja - 10 czerwca).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: lans celebrytki z Brazylii. Zawód - "siostra Neymara"