Po zakończeniu zmagań w Rolandzie Garrosie 2018 Stan Wawrinka spadł na 263. miejsce w rankingu ATP. Tenisista z Lozanny nie grał zbyt wiele w ciągu ostatnich 12 miesięcy, gdyż narzekał na uraz kolana. Teraz płaci za to wysoką cenę, bo nie może odzyskać dawnej formy i musi kontrolować stan swojego zdrowia.
Właśnie z tego powodu Helwet postanowił nie ryzykować powrotu na nawierzchnię ziemną po turniejach na trawie. Wawrinka nie zagra tym samym w imprezach w szwedzkim Bastad i szwajcarskim Gstaad, które odbędą się w drugiej połowie lipca, po zakończeniu Wimbledonu.
- Bardzo chciałem zadebiutować w Bastad, ponieważ słyszałem wiele dobrych rzeczy o tym turnieju. Ponadto każdy wie, jak bardzo lubię grać przed szwajcarską publicznością. Gstaad wiele dla mnie znaczy i mam nadzieję, że powrócę jeszcze w przyszłości na te zawody. Nigdy nie jest przyjemnie być zmuszonym wycofać się z rywalizacji, ale muszę słuchać mojego sztabu medycznego. Od roku ciężko pracuję na to, aby być w miejscu, w którym teraz się znalazłem i nie chcę zrobić żadnego kroku do tyłu - poinformował Wawrinka.
Trzykrotny mistrz wielkoszlemowy ma teraz w planach występ na trawnikach londyńskiego Queen's Clubu i Wimbledonu. Potem wypocznie i będzie się przygotowywał do gry na amerykańskich kortach twardych.
ZOBACZ WIDEO Mirosław Żukowski: Nie można oceniać Rosji przez pryzmat pierwszego meczu