Agnieszka Radwańska: Czasem dobrze jest zrobić krok do tyłu i zacząć od nowa

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska

Agnieszka Radwańska cieszy się z powrotu na kort po dwumiesięcznej kontuzji dolnej części pleców. - Dwa miesiące minęły jak dwa tygodnie. Wszystko potoczyło się tak szybko - wyznała najlepsza polska tenisistka.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska miała w maju wystąpić w 48. z rzędu turnieju wielkoszlemowym, ale pod koniec kwietnia doznała w Stambule kontuzji pleców i ostatecznie nie poleciała na Rolanda Garrosa 2018. - Jeszcze kilka tygodni przed turniejem bardzo chciałam zagrać w Paryżu i kontynuować tę serię. Ale po 2-3 tygodniach od odniesienia urazu dalej nie czułam się lepiej. Wyjazd do Paryża bez treningu byłby po prostu czymś głupim - przyznała polska tenisistka.

- Być może kilka lat temu pojechałabym na międzynarodowe mistrzostwa Francji, ponieważ nie chciałabym opuścić tego turnieju, nawet gdybym nie była gotowa na 100 proc. Teraz jednak nie jestem już na takim etapie kariery. Mam prawie 30, a nie 18 lat. Wolę opuścić jakieś zawody, aby pozostać zdrowa i spróbować później zrobić coś wielkiego - dodała krakowianka.

Radwańska nie ukrywa, że tęskniła za rywalizacją na światowych kortach. - Opuszczenie turnieju Wielkiego Szlema zawsze jest rozczarowujące. Jednak czasem należy w pierwszej kolejności posłuchać swojego ciała i myślę, że to działa w moim przypadku. Bardzo często za szybko wracałam do rywalizacji i z tego powodu otrzymałam w zeszłym roku kilka lekcji. Uważam, że były to z mojej strony największe błędy - mówi nasza reprezentantka.

Notowana obecnie na 31. miejscu w rankingu WTA polska tenisistka nie zagrała na kortach ziemnych w Madrycie i Paryżu. Potem nie poleciała jeszcze na Majorkę, gdzie miała rozpocząć sezon na trawie. - Czasem dobrze jest zrobić krok do tyłu i zacząć od nowa. Teraz czuję się dobrze. Jestem zdrowa i wypoczęta. Rytm meczowy to oczywiście coś, co złapie się po rozegraniu kilku spotkań. Grając w tenisa tak, jak podczas pojedynku z Timeą Babos, nie czułam, że straciłam cały sezon na kortach ziemnych i nie rozegrałam żadnego meczu przez dwa miesiące - stwierdziła.

Teraz Radwańska gra na ulubionych kortach trawiastych, na których w 2012 roku osiągnęła finał Wimbledonu. Polka nie ukrywa, że bardzo chciałaby rozegrać na tej nawierzchni jak najwięcej meczów. - Uważam, że w pewnym sensie jest to dla mnie nowy start, szczególnie na nawierzchni trawiastej. Chciałabym, aby sezon na trawie był dla mnie dłuższy niż dwa tygodnie.

Krakowianka nie myśli na razie o kolejnych występach. Jest za to przekonana, że będzie starannie planować następne starty. - Z pewnością już wiem, że nie mogę dodawać większej liczby turniejów do mojego kalendarza, czy grać więcej tylko dlatego, że wcześniej coś opuściłam. To tak nie działa. Na tym etapie kariery naprawdę muszę uważnie myśleć o moich planach startowych i o tym, by czuć się dobrze pod względem fizycznym i mentalnym - zakończyła Polka.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Padły zarzuty wobec słów Lewandowskiego. "Za dużo zwala na kolegów"

Komentarze (4)
avatar
darek pe
27.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzymaj sie Isia! 
avatar
Kri100
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I dała radę po zaciętej walce! 
avatar
Kri100
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nareszcie powiedziała oczekiwane słowa - na tym etapie kariery należy starannie dobierać turnieje i więcej odpoczywać, żeby się nie zajechać. Mogłaby tę Daszeńkę łyknąć... 
avatar
Pottermaniack
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
3maj Aga! :)