Turniej w Eastbourne był dla Andy'ego Murraya drugim występem po 11-miesięcznej absencji spowodowanej kontuzją i operacją biodra. W zawodach Nature Valley International Brytyjczyk rozegrał dwa mecze. W I rundzie pokonał 6:1, 6:3 Stana Wawrinkę, natomiast w 1/8 przegrał 4:6, 4:6 z Kyle'em Edmundem. - Cieszę się z tego, jak Kyle sobie radzi. W punkcie, w jakim teraz jestem, to ważne dla brytyjskiego tenisa, że jest drugi tenisista, który potrafi grać na najwyższym poziomie - mówił po pojedynku z rodakiem.
Po występie w Eastbourne Murray miał zadecydować, czy stanie na starcie rozpoczynającego się 2 lipca wielkoszlemowego Wimbledonu. Jednak bezpośrednio po meczu z Edmundem nie pokusił się o żadną deklarację. Wyjawił za to, jakie warunki muszą zostać spełnione, by zaprezentował się na londyńskich trawnikach.
- W tym momencie nie ma najmniejszego ryzyka pogłębienia kontuzji. Jeśli uznam, że jestem we właściwym miejscu i będę czuł się gotowy fizycznie oraz mentalnie, to zagram w Wimbledonie. Bo nie chcę tylko wystąpić, ale chcę być konkurencyjny - wyjaśniał.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Argentyna wstydzi się za Maradonę. "Stacza się. Zachowuje się jak klaun"
To, że Murray poważnie myśli o Wimbledonie, potwierdził jego trener, Jamie Delgado. - Wimbledon to największy turniej w roku. Andy ma ogromną chęć, by w nim wystąpić, ale musimy rozważyć, czy będzie to odpowiednie dla niego. Oczywiście, staramy się jak możemy, by tak było - powiedział szkoleniowiec.
Sam Murray dodał, że decyzję o występie w Wimbledonie podejmie przed losowaniem głównej drabinki, które odbędzie się w piątek o godz. 11:00 czasu polskiego.