Do finału turnieju ATP w Antalyi doszło dwóch najwyżej rozstawionych uczestników zawodów. W sobotnie popołudnie oznaczony numerem pierwszym Adrian Mannarino zmierzył się z występującym z "dwójką" przy nazwisku Damirem Dzumhurem.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Obaj mieli problemy z utrzymaniem równego i wysokiego poziomu. Pierwszego seta Dzumhur wygrał 6:1. W drugim takim samym wynikiem odpowiedział Mannarino. Trzecia partia także zakończyła się rezultatem 6:1, tyle że znów dla Bośniaka, i to właśnie tenisista z Sarajewa po godzinie i 25 minutach gry mógł się cieszyć z sukcesu.
Dla Dzumhura to trzeci tytuł rangi ATP World Tour w karierze, ale pierwszy na nawierzchni trawiastej. Poprzednie wywalczył w ubiegłym sezonie w Rosji, wygrywając halowe imprezy w Sankt Petersburgu i w Moskwie.
- Czuję się wspaniale. Nie spodziewam się, że wygram, bo trawa to nawierzchnia, na której gram niewiele - mówił Bośniak, który za wygraną Antalyi otrzymał 250 punktów do rankingu ATP i 76 tys. euro premii finansowej.
Z kolei dla Mannarino to drugi z rzędu przegrany finał Turkish Airlines Open Antalya (przed rokiem uległ Yuichiemu Sugicie). Ogółem Francuz poniósł piątą finałową porażkę i wciąż pozostaje bez tytułu rangi ATP World Tour.
- Obaj mieliśmy wzloty i upadki w tym meczu, ale Damir był bardziej konsekwentny niż ja. Grał naprawdę dobrze, zwłaszcza w najważniejszych momentach, i zasłużył na zwycięstwo - skomentował 30-latek z Soizy, który opuści Antalyę bogatszy o 150 "oczek" oraz 40 tys. euro.
Turkish Airlines Open Antalya, Antalya (Turcja)
ATP World Tour 250, kort trawiasty, pula nagród 426,1 tys. euro
sobota, 30 czerwca
finał gry pojedynczej:
Damir Dzumhur (Bośnia i Hercegowina, 2) - Adrian Mannarino (Francja, 1) 6:1, 1:6, 6:1
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Rosja nie ustrzegła się błędów przy organizacji. "Kibice nie mieli szans, żeby znaleźć nocleg"