23 czerwca podczas meczu półfinałowego turnieju ATP World Tour 500 w Londynie przeciw Marinowi Ciliciowi Nick Kyrgios wykonał gest potrząsania butelką, po czym wytrysnął wodę na kort. To zachowanie władze ATP uznały za obsceniczne i Australijczyk został ukarany grzywną.
W rozmowie z "Sunday Times" Kyrgios przyznał, że nie powinien się tak zachować. - To było złe i nie powinienem był tego robić przy dzieciach oglądających mecz. Moja dziewczyna zabiłaby mnie, gdybym za to nie przeprosił. To było nie do przyjęcia - kajał się.
Kyrgios przeprosił, ale nie rozumie kary, jaką otrzymał (musiał zapłacić 15 tys. euro). Przypomniał, że Denis Shapovalov, który w lutym w czasie meczu Puchar Davisa trafił piłką Arnauda Gabasa, łamiąc francuskiemu sędziemu oczodół, za swój wybryk został ukarany o wiele mniejszą grzywną.
- Denis Shapovalov dostał 5 tys. kary za trafienie sędziego piłką i wysłanie go do szpitala. Ja dostałem 15 tys. za zabawę butelką z wodą - zauważył tenisista z Canberry.
Teraz przed Kyrgiosem występ w Wimbledonie. W I rundzie, we wtorek, zmierzy się z Denisem Istominem. Na kortach przy Church Road także będzie musiał bardzo uważać na swoje zachowanie. Organizatorzy turnieju są bardzo rygorystyczni i nawet za drobne przewinienia nakładają na tenisistów kary w wysokości dziesiątek tysięcy funtów.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Chorwacja może mieć problem z Danią. "Największy problem mamy, gdy jesteśmy faworytem"
Kara dla Nicka śmieszna, bo niby co takiego strasznego zrobił? Kwestia interpretacji, a raczej nadinterpretacji. Niektórzy na siłę muszą b Czytaj całość