Porażka Alexandra Zvereva z Ernestsem Gulbisem to, biorąc pod uwagę różnicę w rankingu, jedna z największych niespodzianek pierwszego tygodnia Wimbledonu 2018. Niemiec, aktualnie trzeci tenisista świata, przegrał w III rundzie z Łotyszem, 138. graczem globu, 6:7(2), 6:4, 7:5, 3:6, 0:6.
Przez pierwsze trzy sety mecz był niezwykle wyrównany i ciekawy. Od czwartej partii zarysowała się wyraźna przewaga Gulbisa. Jak się okazało, miało to związek z problemami zdrowotnymi Zvereva. - Mecz był bardzo intensywny i wyrównany, a Ernests zmuszał mnie do gry na najwyższym poziomie. Przez trzy sety czułem się dobrze. Od czwartej partii jednak czułem się tak, jakby ktoś odciął mnie od źródła energii. Z powodu problemów z żołądkiem przez 24 godziny nic nie jadłem. Najwyraźniej miało to wpływ na to, że w końcowej fazie pojedynku czułem się wyczerpany - mówił reprezentant naszych zachodnich sąsiadów.
Dla Niemca było to pierwsze przegrane pięciosetowe spotkanie po serii pięciu zwycięskich. - Takie rzeczy się zdarzają. Może gdybym w czwartym secie wykorzystał piłki na przełamanie, mecz potoczyłby się całkiem inaczej. Ale muszę to zaakceptować. W Rolandzie Garrosie, gdzie wygrałem trzy pięciosetówki, udowodniłem, że potrafię sobie znakomicie radzić w takich pojedynkach.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgijski system szkolenia przynosi efekty. Czy powinniśmy kopiować ich rozwiązania?
20-latek z Hamburga nie chciał tłumaczyć porażki kłopotami i docenił postawę rywala. - Nie ulega wątpliwości, że on zagrał naprawdę dobrze i zasłużył na wygraną. Był bardzo pewny siebie. A ja podniosę się po tym niepowodzeniu i spróbuję w przyszłym roku.