Kevin Anderson: Mogę wygrać turniej Wielkiego Szlema
Kevin Anderson po raz drugi w ciągu ostatnich 10 miesięcy przegrał w finale zawodów Wielkiego Szlema. Mimo porażki z Novakiem Djokoviciem w meczu o tytuł w Wimbledonie 2018 jest przekonany, że może osiągnąć sukces w najważniejszych imprezach sezonu.
Afrykaner przystąpił do niedzielnego finału wyczerpany półfinałowym starcie z Johnem Isnerem, który zakończył się korzystnym dla niego wynikiem 26:24 w piątym secie. Novak Djoković w pełni wykorzystał zmęczenie rywala i po zwycięstwie 6:2, 6:2, 7:6(3) triumfował w Wimbledonie 2018. - Sobota była dla mnie bardzo trudna. W mojej głowie kłębiło się wiele myśli, czy będę gotowy na kolejne trzy sety przeciwko komuś takiemu jak Novak. W piątek ledwo spałem, ale w sobotę było już z tym lepiej i w niedzielny poranek poczułem się całkiem dobrze - przyznał.
32-latek z RPA jest przekonany, że może wygrywać turnieje rangi ATP World Tour Masters 1000 i Wielkiego Szlema. - Wszyscy z mojego sztabu mają wrażenie, że czynię małe postępy. Jeśli będę w stanie to kontynuować, to na pewno moje życie stanie się łatwiejsze. Z pewnością wierzę, że jestem w stanie wygrywać takie turnieje. Jeśli nie wystąpię w kolejnym finale, to być może dlatego, że będę miał pecha. Nie mogę kontrolować wszystkiego. Mogę za to dawać z siebie wszystko. Mam sporo wiary w swoje umiejętności - stwierdził Anderson.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Deschamps zapanował nad kadrą. "Francuzi często mieli problem z przerośniętym ego"