Po udanym występie na wimbledońskich trawnikach, na których sposób na Serenę Williams znalazła tylko w finale Andżelika Kerber, wzrosła wiara w umiejętności 23-krotnej mistrzyni wielkoszlemowej. Amerykanka przyjęła dziką kartę od organizatorów imprezy WTA Premier w San Jose, a tydzień później zaprezentuje się w Montrealu. Przygotowania do US Open 2018 zwieńczy występem w Cincinnati.
- Jesteśmy oczywiście bardzo zadowoleni, że możemy ogłosić występ Sereny Williams, której przyznaliśmy dziką kartę - powiedział Eugene Lapierre. - Po ogłoszeniu kilka tygodni temu listy zgłoszeń brakowało nam tylko Sereny, aby skompletować naszą wymarzoną obsadę turnieju. Serena zaimponowała wszystkim szybkością, z jaką powróciła do gry na wysokim poziomie. Zawsze była wojowniczką i znów to udowadnia. Wiem, że nas fani będą szczęśliwi, gdy zobaczą ją w akcji w Montrealu - dodał dyrektor turnieju.
Młodsza z sióstr Williams wygrała zawody Rogers Cup w latach 2001, 2011 i 2013, gdy te odbywały się w Toronto. Natomiast nigdy nie triumfowała w Montrealu. Ostatni raz była w tym mieście w sezonie 2014, gdy doznała porażki w półfinale ze swoją siostrą Venus. Po tytuł sięgnęła wówczas Agnieszka Radwańska, której w tym roku zabraknie w Kanadzie. Natomiast ostatnia wizyta Sereny w Toronto miała miejsce w sezonie 2015, gdy miejsca w finale pozbawiła ją Belinda Bencić.
Serena Williams otrzymała dziką kartę, podobnie jak Białorusinka Wiktoria Azarenka. Pozostałe dwa takie wyróżnienia trafią do kanadyjskich tenisistek.
ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"