Koszmarna kontuzja Mihaeli Buzarnescu. Rumunka opuściła kort na wózku inwalidzkim

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Mihaela Buzarnescu
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Mihaela Buzarnescu
zdjęcie autora artykułu

Mihaela Buzarnescu doznała bolesnej kontuzji stawu skokowego i zakończyła występ w Rogers Cup 2018 na II rundzie. Rumunce szczerze współczuła jej rywalka, Ukrainka Elina Switolina.

Do bolesnej sytuacji doszło przy stanie 4:3 dla Ukrainki w trzeciej odsłonie. Elina Switolina posłała przy wyniku po 15 niełatwy wolej, a starająca się odegrać piłkę Mihaela Buzarnescu straciła równowagę i skręciła staw skokowy. Rumunka z głośnym krzykiem upadła na kort i złapała się za nogę. Ból był tak silny, że tenisistka zaczęła płakać.

W jej kierunku ruszyła prowadząca spotkanie sędzia Marta Mrozińska oraz Elina Switolina. Natychmiast wezwano pomoc medyczną, a Rumunce została usztywniona noga. O kontynuowaniu gry nie mogło oczywiście być mowy i Ukrainka awansowała do III rundy turnieju WTA Premier 5 w Montrealu po tym, jak rywalka skreczowała przy wyniku 6:3, 6:7(5), 4:3. Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów w całej tej sytuacji zachowała się wspaniale. Trzymała Buzarnescu za rękę i wspierała, gdy ta była opatrywana.

Opuszczająca kort na wózku inwalidzkim Rumunka została nagrodzona przez kibiców brawami. To dla niej dramat, ponieważ po wielu trudnych latach w końcu zaczęła grać na wysokim poziomie i osiągać sukcesy. W niedzielę "Miki" wygrała zawody WTA Premier na kortach twardych w San Jose, dzięki czemu w poniedziałek zadebiutowała w Top 20. Teraz należy się spodziewać, że czeka ją kilka miesięcy przerwy od tenisa.

- Jej kostka szybko puchła i stawała się coraz większa. Nie było przyjemnie na to patrzeć. Taki uraz jest chyba dla sportowca czymś najgorszym. Jest mi z jej powodu bardzo przykro. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i powróci na kort - powiedziała Switolina na pomeczowej konferencji.

Po środowym meczu znów będzie głośno o polskiej sędzi (o sprawie z Karoliną Pliskovą pisaliśmy tutaj). Buzarnescu bowiem zgłosiła jej wcześniej, że linie są dosyć śliskie. Mrozińska uznała, że można grać, na co Rumunka już nie zaprotestowała. Trudno jednak ocenić, czy kontuzja 30-latki z Bukaresztu była wynikiem poślizgu, czy też skutkiem utraty równowagi spowodowanej trudną pozycją do odbioru piłki.

ZOBACZ WIDEO Trudne momenty podczas ataku Bargiela na K2. Płonący kombinezon, problemy zdrowotne, zamieć

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
stanzuk
9.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Switolina okazywała współczucie, ale pewnie w duszy się radowała, bo sądząc po wynikach meczów między nimi, tylko w takich okolicznosciach mogła wygrać.  
avatar
Iw
9.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To chyba jakieś fatum. Bardzo jej współczuję Liczyłam na to, że trochę namiesza w tym turnieju, a tu taki pech. Przykre  
avatar
pareidolia
9.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To prawda, że linie są gładkie i dlatego śliskie. Krążek hokejowy, gdyby nie miał nacięć na obwodzie, to drobiny lodu by się przyklejały. Prosty zabieg i krążek zawsze jest czysty od drobinek l Czytaj całość
avatar
Marc.
9.08.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Kolejna kontuzja wpisuje się w ciąg koszmarnego pecha towarzyszącego Buzarnescu w trakcie całej kariery. W 2005 r. w juniorskim top 10, w seniorskich rozgrywkach najpierw częste urazy ramienia Czytaj całość
avatar
Kri100
9.08.2018
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
To bardzo przykre i smutne. Życzę Buzarnescu szybkiego powrotu na kort i wyleczeniu głupiego stawu bez problemów!!