- Ćwierćfinał turnieju wielkoszlemowego to dla mnie coś nowego. Staram się przestrzegać ustalonego wcześniej porządku, tak jak to miało miejsce w poprzednich dniach. Mecz z Rogerem zakończyłem bardzo późno, ale liczę, że uda mi się odpowiednio wyspać - powiedział John Millman.
Dla Australijczyka poniedziałkowy pojedynek był wyjątkowym wydarzeniem. Zwycięstwo 3:6, 7:5, 7:6(7), 7:6(3) nad Rogerem Federeem było dla niego pierwszą wygraną nad tenisistą z Top 10 światowego rankingu. - Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć jeszcze więcej wspomnień. To zwycięstwo będę oczywiście długo pamiętał. Mam nadzieję, że ludzie którzy oglądali na trybunach i w domu również - wyznał pochodzący z Brisbane 29-latek.
Mecz z Federerem został rozegrany w trudnych warunkach pogodowych na Arthur Ashe Stadium. - To było dla mnie trochę inne środowisko, ale z czasem czułem się bardzo dobrze pod względem mentalnym. Byłem zrelaksowany, co bardzo mi pomogło. Zacząłem łapać rytm, gdy Roger podawał po drugiego seta. Udało mi się przełamać jego serwis i wówczas poczułem się swobodniej - stwierdził Australijczyk.
O miejsce w półfinale międzynarodowych mistrzostw USA Millman powalczy w środę z Novakiem Djokoviciem. Co odpowiedział na pytanie o to, czy może pokonać Serba? - A dlaczego nie? Gdybym wyszedł na kort bez wiary w zwycięstwo, to byłoby to bezużyteczne - zakończył tenisista z Antypodów.
ZOBACZ WIDEO Nawałka kłamie w raporcie? Kamil Glik zabrał głos ws. napięć w kadrze podczas mundialu