W ubiegłym roku Madison Keys (WTA 14) osiągnęła w US Open pierwszy wielkoszlemowy finał. Teraz już jest w półfinale po zwycięstwie 6:4, 6:3 nad Carlą Suarez (WTA 24). Amerykanka imponowała skutecznością we wszystkich elementach gry, a różnicę zrobiła serwisem. Hiszpanka do pewnego momentu w wymianach dotrzymywała kroku reprezentantce gospodarzy, ale chwila słabości w postaci straconego podania drogo ją kosztowała. Keys podwyższyła na 4-0 bilans meczów z tenisistką z Barcelony.
Na początku odrobinę lepsze wrażenie sprawiała Suarez. Urozmaiconymi returnami zasiewała niepokój w poczynania rywalki. Hiszpanka wytrzymywała tempo wymian narzucane przez Keys, która zawsze gra bardzo agresywnie. Tenisistka z Barcelony odgryzała się precyzyjnymi bekhendami i nie pozostawała dłużna, sama też przyspieszała. Zmieniała kierunki, bardzo dobrze kontrowała i przeprowadzała przemyślane ataki. Jednak Amerykanka prezentowała się coraz solidniej, także w dłuższych wymianach. Przełamań długo nie było.
W drugim i szóstym gemie Suarez odparła po jednym break poincie, a w piątym nie wykorzystała jednej okazji na odebranie rywalce serwisu. Przy 4:5 Hiszpanka zniwelowała pierwszą piłkę setową w znakomitym stylu. Obroniła się przed naporem atakującej przy siatce rywalki i popisała się sprytnym forhendem. Jednak Amerykanka uzyskała drugą szansę na zakończenie I seta i wykorzystała ją forhendem po linii.
W kluczowym momencie Suarez miała problem z trafianiem pierwszym serwisem, a drugi był za wolny i zbyt czytelny, co Keys wykorzystywała do błyskawicznego przejścia do ataku. Podobnie było pod koniec drugiej partii. Głębokim krosem bekhendowym wymuszającym błąd Amerykanka uzyskała przełamanie na 4:2 w II partii. Reprezentantka gospodarzy cały czas grała ostro i dokładnie. Świetnie serwowała i nie dała rywalce żadnych szans na odrobienie straty.
As przyniósł Keys pierwszą piłkę meczową w dziewiątym gemie, ale zmarnowała ją podwójnym błędem. Skuteczną akcją przy siatce Suarez wypracowała sobie break pointa, ale Keys obroniła się forhendem. Bekhendem Amerykanka wypracowała sobie drugiego meczbola. Spotkanie zakończyła głębokim zagraniem wymuszając błąd rywalki.
W ciągu 82 minut Keys zaserwowała sześć asów, o pięć więcej od rywalki. Amerykanka obroniła dwa break pointy, a sama wykorzystała dwie z sześciu szans na przełamanie. Zdobyła 35 z 44 punktów przy swoim drugim podaniu. Reprezentantka gospodarzy posłała 22 kończące uderzenia i popełniła 32 niewymuszone błędy. Suarez zanotowano 10 piłek wygranych bezpośrednio i 18 pomyłek.
Bariera wielkoszlemowego ćwierćfinału wciąż nie została przez Suarez pokonana (bilans 0-7). Wcześniej na tym etapie przegrała w Australian Open (2009, 2016 i 2018) w Rolandzie Garrosie (2008 i 2014) oraz pięć lat temu w US Open. Dla Hiszpanki był to 40. występ w imprezach tej rangi. W IV rundzie tenisistka z Barcelony wyeliminowała Marię Szarapową, przerywając serię Rosjanki 22 z rzędu wygranych meczów w sesji nocnej na Arthur Ashe Stadium. Wcześniej była górą w trzech trzysetowych bojach, w tym w III rundzie z Caroline Garcią.
Tenisistka z Barcelony po raz pierwszy w jednym sezonie doszła do dwóch wielkoszlemowych ćwierćfinałów. Suarez mogła zostać pierwszą hiszpańską półfinalistką nowojorskiej imprezy od czasu Conchity Martinez (1996), która obecnie jest trenerką Karoliny Pliskovej. Później do ćwierćfinału na Flushing Meadows, oprócz Suarez, dotarła jeszcze tylko Arantxa Sanchez Vicario (1997, 1998).
Keys jedyną partię straciła w III rundzie z Aleksandrą Krunić. Amerykanka wystąpiła w szóstym wielkoszlemowym ćwierćfinale i awansowała do czwartego półfinału, drugiego w tym roku (Roland Garros). O finał zmierzy się z Naomi Osaką, z którą ma bilans meczów 3-0. Najbardziej pamiętna była ich batalia w III rundzie US Open 2016. Keys wróciła wówczas z 1:5 w trzeciej partii i zwyciężyła 7:5, 4:6, 7:6(3).
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 53 mln dolarów
środa, 5 września
ćwierćfinał gry pojedynczej kobiet:
Madison Keys (USA, 14) - Carla Suarez (Hiszpania, 30) 6:4, 6:3