US Open: fatalne zachowanie Sereny Williams i porażka w finale. Triumf Naomi Osaki!
Serena Williams otrzymała trzy ostrzeżenia w finale US Open 2018. Naomi Osaka wygrała i została pierwszą w historii Japonką, która zdobyła wielkoszlemowy tytuł.
Początek był nerwowy w wykonaniu obu tenisistek, ale zanim nastąpiła eksplozja Sereny, Osaka zdominowała rywalizację na korcie w I secie. W gemie otwierającym mecz Williams wróciła z 0-30 ostatni punkt zdobywając pewnym wolejem. Osaka również przegrywała 0-30, ale utrzymała podanie efektownym forhendem. Po chwili Amerykanka oddała serwis podwójnym błędem. Japonka dla odmiany gema zwieńczyła asem i podwyższyła na 3:1. 20-letnia reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni weszła w uderzenie. Ostrymi piłkami po krosie i po linii sprawiała, że Williams ciągle musiała dużo biegać od jednego narożnika do drugiego, a w takiej sytuacji była liderka rankingu nie jest tak nie bezpieczna, a staje się nerwowa.
Potwierdzeniem był piąty gem, w którym Amerykanka popełniła kolejny podwójny błąd, a przy break poincie wpakowała piłkę w siatkę. Osaka imponowała spokojem, taktyczną dojrzałością i niesłychaną rzetelnością. Kontrowała, atakowała, świetnie się broniła, dobrze serwowała i zadziwiała mentalną siłą. Po obronie dwóch break pointów wyszła na 5:1. Podrażniona Williams od 0-30 zdobyła cztery punkty i utrzymała podanie w siódmym gemie. Na więcej Osaka jej nie pozwoliła i wynik seta na 6:2 ustaliła wygrywającym serwisem.
W II partii zamiast lepszej gry Williams był jej pokaz podwórkowego zachowania. Najpierw otrzymała ostrzeżenie od sędziego głównego za konsultowanie się ze swoim trenerem Patrickiem Mouratoglou. To podziałało na nią mobilizująco, ale tylko przez chwilę, bo to była cisza przed burzą. Po obronie break pointa (kombinacja forhendu i drajw woleja) utrzymała podanie na 2:1. Następnie Williams za czwartą okazją zaliczyła przełamanie na 3:1. Przy pierwszej Osaka obroniła się wygrywając fantastyczną wymianę na ciasne krosy, a dwie kolejne zniwelowała asem i wygrywającym serwisem. Jednak słabość drugiego podania tenisistki z Kraju Kwitnącej Wiśni dała o sobie znać. Williams skarciła ją dwoma returnami, a Japonka ostatecznie oddała podanie wyrzucając bekhend.
Amerykanka jednak wciąż pozostawała na swoich mentalnych nizinach. Dwa podwójne błędy i wpakowany w siatkę bekhend kosztowały ją oddanie serwisu. Efekt był taki, że roztrzaskała rakietę i otrzymała drugie ostrzeżenie, a to oznaczało stratę punktu w kolejnym gemie. Williams wpadła w furię i w ostrych słowach skomentowała jej zdaniem słabą pracę sędziego Carlosa Ramosa. Świetną kontrą Osaka uzyskała przełamanie na 4:3.
Williams wdała się w kolejną kłótnię z sędzią (nazwała go złodziejem) i efekt był taki, że za karę dostała trzecie ostrzeżenie, a to oznaczało karny gem i 5:3 dla Osaki bez konieczności serwowania. W dziewiątym gemie Amerykanka utrzymała podanie do zera, a w 10. obroniła pierwszą piłkę meczową bekhendem, ale drugą Japonka wykorzystała świetnym serwisem.
W trwającym 79 minut meczu Williams popełniła sześć podwójnych błędów i wykorzystała tylko jeden z sześciu break pointów. Osaka zaserwowała sześć asów i zamieniła na przełamanie cztery z pięciu okazji. Japonka posłała 16 kończących uderzeń i zrobiła 14 niewymuszonych błędów. Amerykance zanotowano 21 kończących uderzeń i 21 niewymuszonych błędów. Było to drugie spotkanie obu tenisistek. W marcu w Miami również górą była Osaka.
Dla Williams był to siódmy występ po urodzeniu dziecka. W marcu w Indian Wells doszła do III rundy, w której uległa Venus Williams. Następnie w Miami odpadła po pierwszym meczu, przegrywając z Naomi Osaką. W Rolandzie Garrosie mecz 1/8 finału z Marią Szarapową oddała walkowerem. Wreszcie w Wimbledonie dopiero w finale uległa Andżelice Kerber. Przed US Open doznała bolesnej porażki z Johanną Kontą (1:6, 0:6) w San Jose. W Cincinnati w II rundzie Amerykanka nie dała rady Petrze Kvitovej. W Nowym Jorku w drodze do finału straciła jednego seta, w 1/8 finału z Kaią Kanepi. W sobotę pokazała swoje najgorsze oblicze.
Williams wystąpiła w 31. wielkoszlemowym finale i walczyła o 24. triumf oraz wyrównanie rekordu wszech czasów Margaret Smith Court. Jednak w ostatnich latach nie ma dobrej passy. Amerykanka przegrała już cztery z ostatnich sześciu meczów o tytuł w imprezach tej rangi. Uległa Andżelice Kerber (Australian Open 2016 i Wimbledon 2018) oraz Garbine Muguruzie (Roland Garros 2016). W Nowym Jorku przegrała trzeci finał, wcześniej z Venus Williams (2001) i Samanthę Stosur (2011). Nie wykorzystała szansy na siódmy triumf w US Open (1999, 2002, 2008, 2012, 2013, 2014). Bilans jej wszystkich finałów w głównym cyklu to teraz 72-22.
Również Osaka przed US Open nie błyszczała. W Waszyngtonie, Montrealu i Cincinnati wygrała jeden mecz. Z tej pierwszej imprezy w II rundzie wyeliminowała ją Magda Linette. W Kanadzie uległa Carli Suarez. W Cincinnati jej pogromczynią została Maria Sakkari. Japonka przeszła metamorfozę i w drodze po triumf w US Open straciła tylko jeden set, w IV rundzie z Aryną Sabalenką. To dla niej drugi tytuł w głównym cyklu. W marcu wygrała turniej w Indian Wells. W poniedziałek zadebiutuje w Top 10 rankingu jako pierwsza Japonka od czasu Ai Sugiyamy (2004).
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 53 mln dolarów
sobota, 8 września
finał gry pojedynczej kobiet:
Naomi Osaka (Japonia, 20) - Serena Williams (USA, 17) 6:2, 6:4
Program i wyniki turnieju kobiet
ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżkaOglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online (link sponsorowany)
-
Pao Zgłoś komentarz
:) Wielkie gratulacje dla Naomi, bo dokonała czegoś wielkiego. Mało było zawodniczek młodych, które umiały w ten sposób znieść presję i postawić się młodszej z sióstr w finale wielkoszlemowym. Ostatnio takie coś widziałem u Garbi w 2016 :) Naomi, mimo że również zadeklarowana fanka Sereny, potrafiła po wyjściu na kort całkowicie o tym zapomnieć i będąc skoncentrowaną na maxa zagrać swój najlepszy tenis. Nic nie było jej w stanie wytrącić z równowagi, nawet ta cała drama która się tam rozegrała. Doświadczona Serena kłębkiem nerwów, a po drugiej stronie ostoja spokoju. Kiedy 25 tysięcy gardeł wrzeszczało wściekle dopingując w większości rywalkę, ona wcale o tym nie myślała, a dodatkowo motywowała się przed punktami i po prostu robiła swoje. Grała swój tenis, aby pokonać rywalkę i tyle. A zagrała niewątpliwie jeden z meczów swojego życia. Niesamowite statystyki serwisowe. Jej pierwsze podanie na poziomie ponad 70% wielokrotnie dawało łatwe punkty, często przy break pointach, i oglądając mecz można było odnieść wrażenie, że nie dość że ta jedynka jest już na poziomie serwisu Sereny jeśli chodzi o prędkość, to jeszcze o wiele celniejsza. Jednak wiadomo, że Naomi zawsze miała tą broń w swoim arsenale. Największy postęp na przełomie ostatniego roku został zrobiony nie na serwisie, a jeśli chodzi o defensywę, fitness, poruszanie się, krycie kortu. To co ona grała przy np. 4-1 w pierwszym secie (niesamowite minięcie z fh), czy w pierwszych gemach drugiego seta, wytrzymując te długie intensywne wymiany przechodziło pojęcie, to był po prostu kosmos! Sama See nawet mówiła na później konferencji prasowej, że mogłaby się czegoś nauczyć z tego meczu od Naomi :) Wielka tutaj zasługa Saschy Bajina (dla mnie zdecydowanie coach of the year), który zrobił z Naomi kompletną tenisistkę, maszynę zdolną właśnie do wygrywania takich pojedynków z najlepszymi. Tamtego nowojorskiego popołudnia na oczach całego świata pokonała Serenę i mentalnie, i tenisowo, ale przede wszystkim tenisowo :) Zasłużone zwycięstwo, była na korcie po prostu lepszą zawodniczką. Ogromny szacun na zawsze za to wielkie osiągnięcie. Mimo że to nie jest regularna zawodniczka jeśli chodzi o wyniki w WTA, mam nadzieję że w najbliższych latach Naomi będzie się pięła tylko w górę (liczę na to że osiągnie kiedyś nr1) i że potwierdzi jeszcze nie raz swoją klasę w turniejach WS i nie tylko :) -
Pao Zgłoś komentarz
wszystko aby zostać "gwiazdą wieczoru", i nie jest to z mojej strony jakieś usprawiedliwienie tego, że dał Serenie ten pierwszy warning, czy kolejne, bo dał je prawidłowo - tzn. zgodnie z zasadami. Chcę tylko przez to zaznaczyć, że to od zawsze bardzo surowy i szczegółowy arbiter, potrafiący dawać ostrzeżenia nawet za jakieś bzdury, dlatego Serena i jej sztab powinni mieć to na uwadze. Pamiętam jak w meczu z Nishikorim na Wimblu w tym roku, Novak dostał od niego warning za sam gest rakietą! (tak to wyglądało że miał tylko zamiar nią rzucić) i tak samo dostawał ostrzeżenia za coaching (wiele razy) więc tutaj argument że sędziowie ostrzej traktują tenisistów też nie do końca trafiony... Zgadzam się z Matsem, że Ramos zrobił za mało w celu załagodzenia całej sytuacji, bo Serenę ewidentnie poniosły nerwy, emocje, ale tak naprawdę nie musiał tego robić. On tam tylko wykonywał swoją pracę na stołku, a Serena sama jest sobie wszystkiego co się stało winna :/ -
Marek Piotrowski Zgłoś komentarz
Skąd my to znamy ? Zachowanie Sereny, wypisz wymaluj, odpowiada zachowaniu "polskiej" totalnej opozycji ! -
Mati Tiktaki Zgłoś komentarz
Williams przegrała bo grała z zapaleniem jąder... -
-f-iolka Zgłoś komentarz
Na Eurosport 1 zaczął się pierwszy set....kto nie widział, niech ogląda..i wyrabia sobie zdanie.. -
Prawda zwycięży Zgłoś komentarz
Jezu ci ja tu pisałem w nocy xD trochę mnie poniosło xD -
Kri100 Zgłoś komentarz
Apeluję o spokój i wyważenie, chamstwa nie zwalczy się chamstwem. -
heniek Zgłoś komentarz
Nareszcie w kobiecym tenisie wygrał człowiek. -
Pi-lotka Zgłoś komentarz
Serena jak to Serena, ale przy okazji esefy też upiekły swoją pieczeń i z jednego "artykułu wypączkowały już cztery :D -
hippekk Zgłoś komentarz
najlepiej - gdy turniej wygrywa zawodniczka najlepsza :). Na liczniku Serena, Madison, Aryna, Aleksandra. Przy czym moim zdaniem przedwczesnym finałem turnieju był mecz Naomi z Aryną - grany w trudnych warunkach, wymęczający mecz dwóch młodych pretendentek do tytułu. W dalszej kolejności oczywiście z Madison - także cichą faworytką, wzorcowo przechodzącą aż do półfinału. Co do meczu z Aleksandrą - widać teraz, że nawet ona nie musi wstydzić się rowerka - przegrała z mistrzynią. Choćby się chciało, nie można jednak nie nawiązywać do Sereny. Przed dzisiejszym meczem była jedyną faworytką mediów, promowaną w sposób straszliwie nachalny. Chcę być maksymalnie obiektywny, bo wydaje mi się, że potrafię - jest mi Sereny zwyczajnie żal - nie dlatego, że przegrała, tylko dlatego, że przegrała w taki sposób, demonstrując najgorsze cechy swojego charakteru... Mogę tylko znowu spytać "Serena, what for?". Serena rozegrała niewątpliwie lepszy turniej niż ten w Wimbledonie, była w nieco lepszej formie fizycznej, była też lepiej zmotywowana. Im bliżej finału, tym więcej było słychać zachwytów nad grą Sereny. Dla mnie nieuzasadnionych. Padały także między nami forumowiczami - i to tymi naprawdę znającymi się na rzeczy - sformułowania w rodzaju "Serena gra najlepiej", "Serena jest najlepszą tenisistką w turnieju". Ja ciągle będę twierdził, że wpływ mediów jest straszny, bo nawet najlepsi z nas go nie dostrzegają - wypowiadamy opinie, które uznajemy za własne, a to tylko efekty manipulacji, której nie chcemy widzieć, której nie odczuwamy. Oczywiście mocno przesadzam, ale do oceny gry Sereny potrzebne jest absolutne wyłączenie się z przyjmowania opinii mediów, trzeba całkowicie oprzeć się na własnych obserwacjach, zupełnie ignorować komentatorów, itp. Przypadkiem oglądam Serenę od samego początku, więc przychodzi mi to może łatwiej niż innym, nieco ode mnie młodszym sympatykom tenisa... Co się wtedy widzi? Serena grała bardzo dobry turniej, jest wciąż groźna dla rywalek, niestety, w osiąganych przez nią wynikach dużą rolę odgrywa w ostatnim czasie to, co nazywam "teatrem", wprowadzonym do jej gry przez jej obecnego trenera - pana PM. Tenisowy "teatr" przyczynił się moim zdaniem w znacznym (może nawet decydującym) stopniu do wygranych Sereny w meczach z Kaią Kanepi i Karoliną Pliszkową. Bez tego "teatru" Serena także mogła wygrać te mecze, ale pod warunkiem zaangażowania pełni obecnych możliwości fizycznych. Zwłaszcza Kaia Kanepi mocno obnaż.yła obecne braki w grze Sereny. Mimo to po tych meczach słychać było zachwyty nad grą Sereny... Naprawdę znakomicie grającą Serenę można było jednak oglądać dopiero w meczu z Anastazją Sevastovą. Przy czym Serena prowadziła ten mecz w sposób nie całkiem dla siebie typowy w grze singlowej - grała wiele elementów charakterystycznych dla jej meczów deblowych z Venus. Chodzenie do siatki, gra z 2/3 głębokości kortu... Anastazja nie była do tego w ogóle przygotowana i nie miała nic do powiedzenia. Powtarzam - to był znakomity mecz Sereny, ale nie był typowy i na jego podstawie nie można było wnosić o ewentualnym przebiegu finału. Gdyby nie te wyjątkowe zmiany w prowadzeniu gry, być może grająca znakomity turniej Anastazja również powalczyłaby z Sereną o fianał. Czyli - Serena doszła do finału w wyniku swojej dobrej gry, ale także pewnego splotu okoliczności, układu drabinki, pewnych "chwytów" w grze. Nie rozumiem zachwytów nad grą Sereny. W turnieju lepiej od niej prezentowały się według mnie Naomi, Aryna, Madison, Sloan. Mimo to - gdyby w finale grała Madison - Serena prawdopodobnie by wygrała. Ale nie dlatego, że grała najlepszy tenis w turnieju - po prostu styl gry Madison odpowiadałby Serenie, jej gra jest obecnie bardziej przewidywalna od gry Naomi. Sam finał? Chociaż moim zdaniem Naomi gra obecnie tenis lepszy niż Serena, to - bez obiektywnych przesłanek - obawiałem się wygranej Sereny. Chciałem wygranej Naomi w czystej, sportowej rywalizacji. Może inaczej - uważałem, że w czystej, sportowej rywalizacji Naomi POWINNA wygrać. A Serena przegrać - ale sportowo - przyznałbym wtedy, że potrafi być nadal wybitną tenisistką. Przegrywającą, ale wciąż wybitną... Wielka, bardzo wielka szkoda, że sportowa rywalizacja w tym meczu została zniszczona przez... moim zdaniem przez pana PM. Nie bezpośrednio przez Serenę. Uważam że widząc jedyny kierunek, w jakim zmierzał ten mecz, tzn. do wygranej Naomi w dwóch setach, obecny trener Sereny świadomie spowodował ingerencję sędziego. Wiedział że tylko coś tak radykalnego może odwrócić losy tego meczu. Liczył na wywołanie agresji Sereny i zdekoncentrowanie Naomi. Wiem że to kontrowersyjna teza, ale nie wierzę w nagłą amatorszczyznę PM-a. Gwałtowna reakcja Sereny, według mnie, wywołana była tym, że ona wcale nie oczekiwała od PM-a żadnych rad ani sugestii. Była NAPRAWDĘ oburzona tym, że sędzia wywołał coaching... Nie spodziewała się tego, nie oczekiwała żadnego coachingu... A późniejsze jej reakcje. Cóż... PM-owi rzeczywiście udało się wywołać jej agresję. Wielką agresję, która później przeszła w rodzaj jakiegoś załamania psychicznego. Na tym wszystkim ucierpiało widowisko, ucierpiała Naomi, ale także sama Serena, która staje się coraz mniej "trendy". Coraz trudniej budować różne projekty marketingowe przy tak niekontrolowanych zachowaniach Sereny... Wysunąłem w innym miejscu tezę, że w trakcie turnieju doszło do jakiegoś spięcia między Sereną a jej trenerem. Wydaje mi się, że przebieg całego zdarzenia to w jakimś stopniu potwierdza. Ale nie upieram się przy tym... Obok Naomi bohaterem tego turnieju jest Sascha, który szybko potrafił uczynić z Naomi tenisistkę najwyższej światowej klasy. Mecz finałowy - jeżeli mogę wpaść w jakieś górnolotne tony - był także konfrontacją dwóch różnych stylów prowadzenia podopiecznych przez swoich trenerów. Sascha, którego część okresu współpracy z Sereną przypada na okres, gdy jej "trenerem" był już PM, widział metody PM-a w praktyce i zapewne nie zgadzał się z nimi, bo jako trener jest przeciwieństwem PM-a. Sascha dąży do rozwoju technicznego prowadzonej przez siebie tenisistki, sferę psychologii ogranicza do budowy pozytywnej tenisowej osobowości - umiejętności zachowania spokoju wewnętrznego i koncentracji. Brawo Naomi i Sascha! To był wasz turniej! -
Prawda zwycięży Zgłoś komentarz
To nie sprawiedliwe ze tylko Rosja bierze odpowrdziaonosc za doping. A USA Chiny RPA Jamajka Kenia Norwegia GB czy Francji te państwa maja trudna sytuacje z imigrantami to i szprycują się -
Prawda zwycięży Zgłoś komentarz
Naomi piekna Mistrzyni WS <3 po.karierowego Szlema Super babka cmooooon Naomi -
Prawda zwycięży Zgłoś komentarz
Brawa dla sędziów który sie nie bał sprawiedliwości w jaskini lwa.brawa Serenicha dno