Poukładane elementy i wycieczka na łono natury - Novak Djoković opowiedział o tajemnicy ostatnich sukcesów

PAP/EPA / ANDREJ CUKIC / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / ANDREJ CUKIC / Na zdjęciu: Novak Djoković

Po porażce w ćwierćfinale Rolanda Garrosa Novak Djoković wybrał się z żoną w podróż w Alpy. Jak wyjawił, podczas tej wycieczki nastąpiła przemiana, dzięki której wrócił na najwyższy poziom i znów zdobywa najważniejsze trofea.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek sezonu 2018 był dla Novaka Djokovicia wyjątkowo trudny. Serb zmagał się z urazem łokcia oraz grał poniżej swoich możliwości. - Miałem w sobie dużo woli i chęci powrotu na najwyższy poziom. Musiałem zmienić ruch serwisowy oraz być cierpliwy i czekać, aż wszystkie elementy się ułożą - mówił podczas spotkania z mediami w Belgradzie.

Od połowy lipca Djoković znów prezentuje najwyższą formę. Wygrał wielkoszlemowe Wimbledon i US Open oraz wrócił na podium rankingu ATP (aktualnie jest trzeci). - Gdyby w maju ktoś mi powiedział, że odniosę takie sukcesy, nie uwierzyłbym - przyznał. - Trudny jest mi wybrać jeden moment, kiedy wszystko się odmieniło. Gdybym musiał, wskazałbym porażkę w ćwierćfinale Rolanda Garrosa. Po tym zdarzeniu zrobiłem sobie pięć dni wolnego i pojechałem z żoną na wycieczkę. Podczas tej podróży na łono natury wszystko się połączyło.

Po US Open i Pucharze Lavera tenisista z Belgradu spędzał czas w rodzinnym mieście, gdzie odpoczywał i trenował. - Przede mną kolejna część sezonu i nowe wyzwania. Mam nadzieję, że moje miasto przyniesie mi szczęście. Wiem, że wielu przywołuje 2015 rok, kiedy byłem mistrzem wszystkich turniejów wielkoszlemowych. Czy mogę to powtórzyć? Tak. Inaczej dałbym sobie spokój z tenisem.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery

W tym tygodniu Djoković miał wziąć udział w turnieju w Pekinie, lecz zrezygnował z tego startu. Na korcie pojawi się w rozpoczynającej się w niedzielę imprezie w Szanghaju. - W ciągu ostatnich trzech miesięcy rozegrałem wiele meczów i czułem się wyczerpany psychicznie oraz fizycznie. Dlatego gra w i w Pekinie, i w Szanghaju to byłoby zbyt dużo. Uznałem, że będzie lepiej, jeśli zostanę z rodziną w Belgradzie i zbuduję bazę na ostatnią część sezonu - wyjaśniał.

Prócz startu w Shanghai Rolex Masters, w tym sezonie Djoković na pewno jeszcze wystąpi w turnieju w paryskiej hali Bercy (29 października - 4 listopada) oraz w Finałach ATP World Tour w Londynie (11-18 listopada). Być może zagra także w Bazylei lub w Wiedniu (obie te imprezy zostaną rozegrane w dniach 22-28 października).

- Wraz ze swoim sztabem przemyślę możliwość występu w Bazylei albo w Wiedniu, lecz nie wiem, czy organizatorzy dadzą mi dziką kartę, jeśli będę chciał tam grać. Na razie jednak skupiam się na Szanghaju. A co będzie później, zobaczymy  - dodał.

Komentarze (3)
avatar
steffen
4.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powrót do starego trenera i pożegnanie tego dziwnego magika, ot co. 
don paddington
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po prostu pozbył się Imaza i zamiast ametystu, z powrotem założył drewniany krzyż. 
avatar
RedNow
3.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Wraz ze swoim sztabem przemyślę możliwość występu w Bazylei albo w Wiedniu, lecz nie wiem, czy organizatorzy dadzą mi dziką kartę, jeśli będę chciał tam grać." Hahaha, serio? Czytaj całość