W sobotnim meczu półfinałowym Finałów ATP World Tour w Londynie, Roger Federer - Alexander Zverev, w tie breaku drugiego seta doszło do niecodziennej sytuacji. Przy stanie 4-3 dla Federera Zverev przerwał wymianę po tym, jak zauważył, iż na korcie pojawiła się jedna z piłek.
Sędzia, zgodnie z przepisami, nakazał powtórzenie akcji. As serwisowy Niemca dał mu nie tylko remis (po 4), ale też psychologiczną przewagę nad Szwajcarem, który w kolejnych akcjach zaczął popełniać błędy (ostatecznie Zverev zwyciężył w tie breaku do 5 i w całym meczu w dwóch setach).
Po zakończeniu spotkania fani Federera długo buczeli na młodego tenisistę z Niemiec, zarzucając mu, że niesłusznie zdobył przewagę. Zachowanie to nie spodobało się jednak Szwajcarowi, który wziął rywala w obronę.
- Rozumiem frustrację, ale to były tylko niefortunne okoliczności. Buczenie nigdy mi się nie podoba. Widzimy to w innych dyscyplinach, ale w tenisie to rzadkość. Kiedy jednak dochodzi do tego, to staje się bardzo osobiste. Sascha na to nie zasługuje - powiedział Federer.
- On przeprosił mnie przy siatce. Odpowiedziałem mu: "Przyjacielu, zamknij się! Nie musisz mnie tutaj przepraszać. Gratuluję świetnego meczu i wspaniałego turnieju". On nic złego nie zrobił. Po prostu czuł, że wpłynęło to na grę. Istnieje zasada, że jeśli coś takiego się dzieje, akcja musi zostać powtórzona - zakończył 37-letni Szwajcar.
W niedzielnym meczu o tytuł Finałów ATP World Tour rywalem Zvereva będzie Novak Djoković, który w dwóch setach (6:2, 6:2) pokonał Kevina Andersona.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Zagraliśmy lepiej niż z Portugalią czy Włochami
Szkoda tylko że o Novaku nigdy tego samego nie przyznał. ;)
A okazji miał sporo.