- Chciałbym poinformować, że podjąłem decyzję, iż sezon 2018 był ostatnim w mojej zawodowej karierze - napisał Maks Mirny. - Biorąc pod uwagę, że odkąd sięgam pamięcią, gra w tenisa była całym moim życiem, to bardzo trudna decyzja. Jestem absolutnie podekscytowany, że mogłem cieszyć się tą grą przez tak długi czas.
41-letni obecnie Białorusin zawodową karierę rozpoczął w 1994 roku. Na początku grę w singlu łączył z występami w deblu, lecz w późniejszych latach postawił wyłącznie na tę drugą konkurencję.
W grze pojedynczej Mirny zdobył jeden tytuł rangi ATP World Tour (w 2003 roku w Rotterdamie), dotarł także do trzech finałów oraz zajmował 18. pozycję w rankingu. Z kolei w deblu jego lista sukcesów jest imponująca - wygrał aż 52 turnieje głównego cyklu, w tym sześć wielkoszlemowych (cztery razy triumfował w Rolandzie Garrosie oraz dwukrotnie w US Open) oraz był liderem rankingu.
Mirny święcił również sukcesy, grając dla swojego kraju. Jest rekordzistą Białorusi w liczbie występów w Pucharze Davisa, a w 2004 roku doprowadził swoją reprezentację do półfinału tych rozgrywek. Z kolei w 2012 roku zdobył srebrny medal igrzysk olimpijskich w Londynie w grze mieszanej, tworząc parę z Wiktorią Azarenką.
- Podczas rywalizacji, reprezentując siebie lub kraj, zawsze traktowałem swój zawód z najwyższym szacunkiem i pracowałem tak ciężko, jak tylko mogłem. Teraz, odchodząc od tego sportu, niczego nie żałuję, a jedyne, co czuję, to radość, bo osiągnąłem znacznie więcej niż to, o czym mały chłopiec z Mińska mógł marzyć na początku swojej drogi - dodał tenisista, nazywany przez rywali z kortu "Bestią".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Sobowtór Zlatana Ibrahimovicia gra w koszykówkę. Wygląda identycznie!