W Halloween (31 października) Justin Gimelstob zaatakował na ulicy w Los Angeles spacerującego wraz z rodziną Randalla Kaplana. Były tenisista miał na sobie strój pilota z filmu "Top Gun". Podszedł od tyłu do swojego byłego znajomego i zadał mu około 50 ciosów w głowę, grożąc przy tym śmiercią. Cała sytuacja miała miejsce w godzinach wieczornych na oczach żony Kaplana i jego dwuletniej córeczki.
Dopiero po trzech tygodniach od tego brutalnego ataku Gimelstob zgłosił się na policję. Został zwolniony za poręczeniem na kwotę 50 tys. dolarów, ale już 3 grudnia czeka go proces o pobicie. Kaplan to uznany przedsiębiorca i inwestor, współzałożyciel firmy Akamai Technologies. 50-latek nie ukrywa teraz, że obawia się o swoje życie, dlatego dobrze przygotowuje się do rozprawy sądowej.
Gimelstob to były 63. tenisista świata. W 1998 roku wygrał razem z Venus Williams Australian Open i Rolanda Garrosa w mikście. Godne uwagi rezultaty odnosił także w grze podwójnej, w której triumfował w 13 turniejach i wspiął się na 18. miejsce w rankingu deblistów. Po zakończeniu zawodowych występów Amerykanin zrobił zawrotną karierę jako ekspert telewizyjny (współpracuje z Tennis Channel) i przedstawiciel tenisistów w zarządzie ATP. Niektórzy widzieli w nim nawet następcę obecnego prezesa - Chrisa Kermode'a.
41-letni Gimelstob pracował także jako trener, m.in. z Johnem Isnerem. Teraz nie brak głosów, że po zaistniałej sytuacji powinien zostać wyrzucony z zarządu ATP i zwolniony przez stację Tennis Channel. Na razie oba te podmioty będą uważnie przyglądać się całej sprawie. - Zdajemy sobie sprawę z sytuacji dotyczącej Justina Gimelstoba i rozumiemy, że podlega ona działaniom policji. Dlatego uważamy, że byłoby niestosowne, abyśmy teraz ją komentowali - powiedział rzecznik ATP.
Po ataku, do którego doszło w Los Angeles, natychmiast przypomniano poprzednie występki Gimelstoba. W 2016 roku jego żona Cary oskarżyła go o nękanie, kradzieże i regularne włamania do domu. Z kolei w 2017 roku były amerykański tenisista omal nie doprowadził do bójki podczas meczu padla, gdy obraził jednego z uczestników, a następnie zaczął go dusić. Wtedy obu panów musieli rozdzielać ludzie zgromadzeni przy korcie.
ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"
Przedstawia punkt widzenia tylko jednej strony.
Latwo przyszło i gotowe.
Ale cos malo wiarygodne