Sezon 2018 dla Andy'ego Murraya upłynął pod znakiem walki z kontuzją. W styczniu Brytyjczyk przeszedł operację biodra. Do rozgrywek powrócił w połowie czerwca, ale wystąpił tylko w sześciu turniejach i już we wrześniu zrezygnował z dalszych startów.
- Andy ma dopiero 31 lat, więc w jego zbiorniku jest jeszcze wiele paliwa. Ważną częścią jego gry jest poruszanie się po korcie. Jeśli pokona swoje fizyczne problemy i pozbędzie się bólu, wciąż będzie miał szanse na wielkie sukcesy - powiedział o Murrayu Tommy Haas.
John McEnroe w niedawnym wywiadzie powiedział, że za sześć-dziewięć miesięcy Brytyjczyk powinien wrócić do czołowej "10" rankingu. Z kolei Haas, który sam przeszedł operację biodra, jest dużo ostrożniejszy w przewidywaniu przyszłości tenisisty z Dunblane.
- Miałem operację biodra i mogę stwierdzić, że musi minąć dużo czasu, żeby znów czuć się dobrze na korcie. Potrzeba roku, aby podnieść się po takim zabiegu - wyjaśniał Niemiec, były wicelider rankingu ATP i zwycięzca 15 turniejów głównego cyklu.
- Andy jest wojownikiem i walczakiem, ale na pewno nie będzie grał, jeśli będzie czuł, że nie jest w stanie rywalizować. Tego lata pojawił się na kortach, sprawdził się i miejmy nadzieję, że wróci w 2019 roku. Na początku przyszłego sezonu musi wygrać kilka meczów i wówczas nabierze pewności siebie. Byłoby wspaniale dla rozgrywek, gdyby znów liczył się w walce o największe tytuły - dodał Haas.
Murray aktualnie przebywa w Miami, gdzie trenuje przed startem nowego sezonu. Rozgrywki 2019 zainauguruje występem w turnieju w Brisbane (31 grudnia - 6 stycznia).
ZOBACZ WIDEO: Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli