WTA Charleston: Fręch była blisko sprawienia niespodzianki. Buzarnescu odwróciła losy trzeciego seta

Getty Images / Francois Nel / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Getty Images / Francois Nel / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch prowadziła 4:1 w trzecim secie, ale przegrała z Mihaelą Buzarnescu. Polka na I rundzie zakończyła udział w turnieju WTA Premier w Charlestonie.

W Charlestonie Magdalena Fręch (WTA 182) przeszła dwustopniowe kwalifikacje. Dla Polki to drugi w tym roku występ w głównym cyklu. W Dubaju prowadziła 4:1 w trzecim secie meczu z Darią Kasatkiną, ale odpadła w I rundzie. Łodzianka czeka na zwycięstwo w głównym cyklu od czerwca 2018 roku. We wtorek zmierzyła się z Mihaelą Buzarnescu (WTA 30), która w pierwszych trzech miesiącach sezonu wygrała tylko jedno z 11 spotkań. Fręch znów nie wykorzystała prowadzenia 4:1 w trzeciej partii i uległa Rumunce 1:6, 6:4, 5:7.

W I secie Buzarnescu uzyskała przełamanie głębokim returnem wymuszającym błąd. Rumunka od początku była aktywna na korcie, świetnie konstruowała punkty zmieniając kierunki i głębokość zagrywanych piłek. Fręch nie radziła sobie z rotacją leworęcznej rywalki, brakowało jej cierpliwości w wymianach i popełniała sporo błędów. Buzarnescu nie tylko skutecznie atakowała z linii końcowej, ale też pokazywała spryt przy siatce. Bezlitośnie karciła Polkę za każde zawahanie. Kończący forhend dał tenisistce z Bukaresztu przełamanie do zera na 4:0. W piątym gemie pokazała chwilę słabości, ale Fręch nie potrafiła jej wykorzystać. Rumunka miała 40-0, a podanie utrzymała po obronie trzech break pointów. Polka od 0-30 zdobyła cztery punkty i zdobyła pierwszego gema. Wynik seta na 6:1 Buzarnescu ustaliła utrzymując podanie do zera.

W drugim gemie II patii Buzarnescu oddała podanie podwójnym błędem. Fręch nie podwyższyła na 3:0, bo straciła serwis do 15. Polka wciąż nie potrafiła wyrwać się ze szpon śmiałej ofensywy rywalki. Łodzianka starała się zmieniać rytm, decydowała się na slajsy, ale jej zagrania były za krótkie i narażała się na zabójcze ciosy Rumunki. Jednak tenisistka z Bukaresztu z czasem zaczęła słabnąć. Fręch podkręciła trochę tempo i w jej zagraniach było mniej chaosu. W piątym gemie uniknęła straty podania po obronie break pointa, a następnie zdobyła przełamanie na 4:2 po forhendowym błędzie przeciwniczki. Serwis Polki wciąż słabo funkcjonował. Oddała go do zera na koniec wyrzucając dropszota. Jednak Buzarnescu kompletnie się pogubiła. W 10. gemie popełniła dwa podwójne błędy i set dobiegł końca.

Strach coraz głębiej zaglądał w oczy Buzarnescu, ale poradziła sobie z im i uciekła przed porażką. W drugim gemie III partii Rumunka oddała podanie wyrzucając forhend. W zagraniach Fręch było coraz więcej śmiałości i precyzji. Polka posyłała piłki wysokie i niskie, dobrze zmieniała kierunki, operowała solidnymi slajsami. Później sytuacja diametralnie się zmieniła. Buzarnescu pokonała kryzys i w siódmym gemie odrobiła stratę przełamania efektownym forhendem po linii. Po obronie dwóch break pointów tenisistka z Bukaresztu wyrównała na 4:4. Rumunka poszła za ciosem i głębokim forhendem wymuszającym błąd zaliczyła przełamanie na 6:5. Smecz dał jej dwie piłki meczowe w 12. gemie. Kolejny świetny forhend pozwolił jej zakończyć spotkanie.

W trwającym dwie godziny i dziewięć minut meczu Buzarnescu popełniła siedem podwójnych błędów, z czego cztery w drugim secie. Obie tenisistki miały po 10 break pointów. Rumunka cztery razy oddała podanie, a sama uzyskała sześć przełamań. Zdobyła o 19 punktów więcej (96-77). Było to pierwsze spotkanie tych zawodniczek.

Fręch ostatni mecz w głównym cyklu wygrała w ubiegłym sezonie na trawie w Nottingham. Wyeliminowała wówczas Chinkę Saisai Zheng. Buzarnescu wcześniej w tym roku jedyne zwycięstwo odniosła nad Darią Gawriłową w Acapulco. Kolejną rywalką Rumunki będzie Amerykanka Lauren Davis.

Buzarnescu była rewelacją ubiegłego sezonu. Zanotowała finały w Hobart i Pradze oraz zdobyła tytuł w San Jose. Doszła do IV rundy Rolanda Garrosa. W sierpniu zadebiutowała w Top 20 rankingu, ale w tym samym miesiącu w Montrealu, w meczu z Eliną Switoliną, doznała kontuzji stawu skokowego, która wykluczyła ją z udziału w US Open. Wróciła do gry pod koniec września i od tamtej pory bilans jej meczów to 2-13.

Zobacz także - Roger Federer uważa, że może pobić rekord w liczbie wygranych turniejów. "Zwycięstwo w Miami to zachęta"

Volvo Car Open, Charleston (USA)
WTA Premier, kort ziemny, pula nagród 823 tys. dolarów
wtorek, 2 kwietnia

I runda gry pojedynczej
:

Mihaela Buzarnescu (Rumunia, 12) - Magdalena Fręch (Polska, Q) 6:1, 4:6, 7:5

Czytaj także - Felix Auger-Aliassime doceniony. Otrzymał dziką kartę do turnieju w Madrycie

Komentarze (4)
avatar
collins01
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polki to jednak specjalistki od niewykorzystywania szans.Linette to samo...Inne panie tez mają swoje zawirowania ale jak sie przełamac to tylko z Polkami...
Skończy sie to kiedyś??? 
avatar
CMOOOOOOON XD
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Iwanek usuwasz moje komentarze a jak sam pisałes na Tweeterze obelzywe komentarze o Marii Sharapowej to wszystko było okey. Hipokryta 
avatar
pareidolia
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
I co mam powiedzieć, jaka piękna porażka ? Widać, że idzie w ślady Linette. Co trochę awansuje w rankingu, to za chwilę spada. Linette marzy o top 50 Fręch o top 100. Niestety brakuje umiejętno Czytaj całość
avatar
Just one more thing
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Ręce opadają od oglądania gry Fręch. Kilka lat temu - jako młodziutka dziewczyna wydawało się, że jest to materiał na zawodniczkę dobrą w obronie, wybieganą, ale jednak również agresywną, potra Czytaj całość