Zaledwie trzy tygodnie temu Johanna Konta wygrała z Marketą Vondrousovą po trzysetowym meczu na kortach ziemnych w Rzymie, ale w Paryżu panie zagrały w odmiennych warunkach. We francuskiej stolicy było w piątek bardzo wietrznie i z czasem pojawiły się drobne opady deszczu. To sprawiło, że piłki stały się cięższe. Drugą sprawą była sama organizacja meczów półfinałowych, które zostały rozrzucone na drugim i trzecim co do ważności obiektach, co skrytykowały władze kobiecego tenisa. Brytyjka i Czeszka zmierzyły się na korcie Simonne Mathieu.
Początek meczu nie zaskoczył. Konta lepiej sobie radziła w wymianach i szybko zdobyła 10 punktów z rzędu. Przełamanie zdobyła już w gemie otwarcia i śmiało mogła się pokusić o kolejne, jednak Vondrousova wróciła ze stanu 0-30. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów wyrównała na po 2, ale znów straciła serwis. Brytyjka grała bardzo dobrze. Świetnie prowadziła wymiany i pilnowała podania. Już w dziewiątym gemie uzyskała piłki setowe i wtedy nastąpił niespodziewany zwrot.
Tenisistka z Eastbourne nie wytrzymała napięcia w decydującym momencie. Przy pierwszej piłce setowej zepsuła drajw-woleja mając otwarty korty. Po chwili, przy drugim setbolu, znów ładnie rozrzuciła rywalkę, ale wpakowała piłkę w siatkę. Potem Vondrousova sama skasowała trzeciego setbola i wygrała serwis. Teraz Czeszka uwierzyła w siebie i rozpoczęła odwracać losy seta. Brytyjka dwukrotnie przegrała serwis do 30. Przy piłce setowej w 12. gemie została ośmieszona znakomitym lobem.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Arkadiusz Milik: Styl nie zawsze jest taki, jak chcemy. Najważniejsze są zwycięstwa
W drugiej partii powtórzyła się sytuacja z pierwszego seta. Konta grała dobrze, prowadziła wymiany i wielkim stylu przełamała na 2:1. Teraz pilnowała podania i wyszła na 5:3. Ale w kluczowym momencie, gdy serwowała po seta, dała się przełamać i Vondrousova znów wróciła do gry. Tym razem miał miejsce tie break, w którym Czeszka nie dała już żadnych szans rywalce. Szybko wypracowała cztery piłki meczowe, a przy pierwszej posłała świetny skrót. Po godzinie i 45 minutach tenisistka z Sokolova wygrała 7:5, 7:6(2).
Vondrousova zanotowała w piątek jeden as, pięć podwójnych błędów, 21 wygrywających uderzeń i 22 niewymuszone błędy. Czeszka lepiej wytrzymała trudy tego pojedynku pod względem emocjonalnym. Z kolei Konta miała trzy asy, dwa podwójne błędy, 33 kończące zagrania i aż 41 pomyłek. Błędy sprawiły, że nie odniosła oczekiwanego rezultatu i nie zagra w sobotę o największy tytuł w karierze.
Leworęczna 19-latka odniosła życiowy sukces i powalczy o premierowe wielkoszlemowe mistrzostwo i zarazem drugie trofeum w głównym cyklu. Pierwszy turniej rangi WTA wygrała w 2017 roku w szwajcarskim Biel/Bienne. Przeciwniczką Czeszki w sobotnim pojedynku o tytuł na kortach Rolanda Garrosa będzie Australijka Ashleigh Barty, która po trzysetowym spotkaniu pokonała młodą Amerykankę Amandę Anisimovą 6:7(4), 6:3, 6:3.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 42,6 mln euro
piątek, 7 czerwca
półfinał gry pojedynczej:
Marketa Vondrousova (Czechy) - Johanna Konta (Wielka Brytania, 26) 7:5, 7:6(2)
Wągroskova??? A kto to kuźwa jest, jakaś czeska Ostapenko czy inna Sabalenka?
No to mnie zastanawiało podglądając wynik, czy to możliwe, że Ash ogarnął "strach przed wygraną"? Bo masz rację, że tutaj Marketa chyba lepiej sobie radzi, a przynajmniej nie widać po nie Czytaj całość