Za Rogerem Federerem tydzień stojący pod znakiem rekordów. Przystępując do Wimbledonu 2019, po raz 21. stanął na starcie tego turnieju, czym poprawił osiągnięcie, które dzielił z Jimmym Connorsem. W premierowych trzech rundach pokonał Lloyda Harrisa, Jaya Clarke'a i Lucasa Pouille'a. Wygrywając ten ostatni mecz, został pierwszym w historii tenisistą z 350. wygranymi spotkaniami w turniejach wielkoszlemowych. Zwyciężył także w 98. pojedynku w The Championships oraz 65. raz w karierze awansował do IV rundy imprezy Wielkiego Szlema, w tym po raz 17. w Londynie.
- Rekordy coś dla mnie znaczą, ale nie wszystko, bo jestem świadomy, że na przestrzeni ostatnich 100 lat nie wszyscy tenisiści grali w każdym turnieju wielkoszlemowym. Tak naprawdę to dzieje się od 20 lat, kiedy podróżowanie stało się łatwiejsze - mówił po meczu z Pouille'em, cytowany przez portal atptour.com.
W drugim tygodniu Wimbledonu 2019 Szwajcar może pokusić się o kolejne historyczne osiągnięcia. Potrzebuje dwóch zwycięstw, by zostać pierwszym tenisistą, który wygra 100 singlowych meczów w jakimkolwiek turnieju wielkoszlemowym, oraz pobić należący do Connorsa rekord w liczbie wygranych meczów na nawierzchni trawiastej w głównym cyklu (wygrał 184 mecze na zielonej nawierzchni, a Amerykanin - 185).
ZOBACZ WIDEO Uwaga, duży turniej w Polsce! Przyjadą gwiazdy
To nie wszystko. W jeszcze dalszej perspektywie są zdobycie 21. tytułu w Wielkim Szlemie oraz dziewiątego w Wimbledonie. Ale to będzie wyjątkowo trudne. - Wiemy, jak trudno jest tutaj pokonać Novaka i Rafę - powiedział. - Oni mają tu świetne bilanse. Ja również. Nie zapominajmy jednak, że jesteśmy wyżej rozstawieni i mamy lepsze drabinki. Nasza droga do IV rundy nie jest tak trudna, jak niektórych młodszych chłopaków.
Mimo że Federer w sierpniu skończy 38. rok życia, wciąż liczy się w walce o najważniejsze tytuły. - Bycie na szczycie wymaga większego głodu, ponieważ na początku każda liczba, jaką uzyskasz, jest jak: "Och, jestem 50., 25. czy 13." To ekscytuje i łatwiej dzięki temu utrzymać motywację. Bycie na szczycie oczywiście również jest motywujące, bo możesz wygrywać turnieje. Ale jest to zupełnie inna gra. Wymaga dużo oddania i poświęcenia. Ja robię to w odpowiedni sposób i jestem z siebie dumny.
W IV rundzie tenisistę z Bazylei czeka pojedynek z Matteo Berrettinim. Włoch jest jedną z najjaśniejszych postaci sezonu gry na trawie. Wygrał turniej w Stuttgarcie, doszedł do półfinału w Halle, a w Wimbledonie uzyskał pierwszą w karierze 1/8 finału na poziomie Wielkiego Szlema. - Na tej nawierzchni można łatwo spanikować. Nie wiem, czy ma to znaczenie, ale jednak wiek łagodzi nerwy - ocenił.
Mecz Federera z Berrettinim odbędzie się w poniedziałek. Został zaplanowany na korcie centralnym jako trzecie spotkanie dnia od godz. 14:00 czasu polskiego.
Och, Rożer. Jak Ty znów pięknie wyglądasz. Tak maj Czytaj całość