Przypomnijmy, że Bernard Tomic stracił całą nagrodę pieniężną za występ w Wimbledonie 2019 z powodu swojego zachowania w pojedynku z Francuzem Jo-Wilfriedem Tsongą. Tenisista z Antypodów wyraźnie przeszedł obok meczu i przegrał w zaledwie 58 minut 2:6, 1:6, 4:6. Organizatorzy zdecydowali się odebrać Australijczykowi czek na sumę 45 tys. funtów.
Ale Tomic nie poddał się i odwołał się od powyższej decyzji. Zarząd turniejów wielkoszlemowych podtrzymał jednak stanowisko organizatorów Wimbledonu. Jego przewodniczący, Bill Babcock, przypomniał, że tenisista nie ma chwalebnej historii w imprezach tej rangi i był już karany za różne występki. Nie wierzy także w poprawę Australijczyka, ale dla zachęty zgodził się mu zwrócić 25 proc. nagrody finansowej za Wimbledon 2019, jeśli w ośmiu najbliższych turniejach Wielkiego Szlema nie dopuści się żadnego przewinienia.
Krnąbrny Tomic zapowiedział, że będzie dalej walczył o odzyskanie nagrody pieniężnej. Każdą otrzymaną sumę chce przekazać na cele charytatywne. - Nie interesuje mnie te 25 procent. Zależy mi na dobru tenisistów w przyszłości - stwierdził w rozmowie z "New York Times".
Zobacz także:
Bastad: Nicolas Jarry wygrał latynoski finał
Umag: Dusan Lajović z debiutanckim trofeum
ZOBACZ WIDEO Skoki. LGP w Wiśle: Kamil Stoch o swoim występie: "Sorry", ale nie będę skakał idealnie w lipcu
A nawet jeśli nie uzna oficjalnie, to w oczach kibiców na całym świecie, Maestro i tak wygrał Wimbledon 2 Czytaj całość