Zatrudniając Ivana Lendla, Alexander Zverev liczył, że będzie odnosił podobne sukcesy jak Andy Murray, który pod wodzą Amerykanina zdobył trzy tytuły wielkoszlemowe, został złotym medalistą olimpijskim w Rio de Janeiro i liderem rankingu. Tymczasem w piątek, po niespełna roku, kooperacja dobiegła końca.
- Pokładam wielką nadzieję w Saschy, który ciągle jest bardzo młody. Uważam, że pewnego dnia może zostać wielkim tenisistą, ale obecnie ma pewne problemy poza kortem. To sprawia, że trudno jest z nim pracować zgodnie z moją filozofią - wyjaśnił Lendl przyczyny swojej decyzji o zakończeniu współpracy ze Zverevem.
O odejście Lendla Niemiec został zapytany na konferencji prasowej po zwycięstwie 2:6, 7:5, 6:2 z Filipem Krajinoviciem w ćwierćfinale turnieju ATP w Hamburgu. - Byłem zaskoczony, że ogłosił to w czasie, kiedy występuję w turnieju - przyznał, cytowany przez portal puntodebreak.com. - Ale mam ogromny szacunek do niego i do pracy, jaką wykonaliśmy. Teraz musimy zapomnieć o ostatnich dniach i skupić się na teraźniejszości oraz przyszłości - dodał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: To może być tenisowe zagranie roku! O tej wymianie mówi cały świat
A najbliższą przyszłością Zvereva jest sobotni półfinał imprezy rozgrywanej w jego rodzinnym mieście z Nikołozem Basilaszwilim. - To będzie bardzo trudny mecz, bo Nikołoz zawsze gra tu bardzo dobrze i broni tytułu sprzed roku. Ale chcę awansować do finału - stwierdził 22-latek z Hamburga.
Największym sukcesem Zvereva pod wodzą Lendla jest triumf w zeszłorocznych Finałach ATP World Tour. Teraz głównym trenerem tenisisty ponownie został jego ojciec, Alexander senior. Niemiec chciałby nawiązać współpracę ze słynnym rodakiem, Borisem Beckerem, ale ten nie przejawia zainteresowania.