W ubiegłym tygodniu Stefanosa Tsitsipasa spotkało duże rozczarowanie. W turnieju Rogers Cup bronił zeszłorocznego finału, lecz odpadł już po swoim inauguracyjnym meczu, przegrywając z Hubertem Hurkaczem. Teraz, w imprezie ATP Masters 1000 w Cincinnati, liczy, że spisze się lepiej.
- Ten sezon to jak jazda kolejka górską, pełen wzlotów i upadków - mówił na konferencji prasowej, cytowany przez portal puntodebreak.com. - Cieszę się, że udało mi się pokonać tyle trudności. Nie było łatwo, ale chcę więcej. Jestem chętny, by osiągać sukcesy i dawać z siebie wszystko.
Dzięki świetnym wynikom w obecnym sezonie, triumfom w Marsylii i w Estoril, finałom w Dubaju oraz w Madrycie czy półfinałowi wielkoszlemowego Australian Open, Grek był już notowany na piątym miejscu w rankingu. Obecnie jest siódmy, ale to nie zaspokaja jego ambicji. Chce zagrozić tzw. "Wielkiej Trójce", którą tworzą Roger Federer, Rafael Nadal i Novak Djoković.
- Oni dominują od lat, dlatego będę musiał zrobić dodatkowy krok, aby osiągnąć ten poziom. Jak dotąd nie byłem w stanie tam się dostać. Rywalizacja z nimi to dla mnie ogromne wyzwanie - powiedział.
Kroczek w kierunku Top 3 Tsitsipas może wykonać w Cincinnati. W turnieju Western & Southern Open 2019 został rozstawiony z numerem piątym i w swoim inauguracyjnym meczu, w środę, zmierzy się z Janem-Lennardem Struffem.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Awans na igrzyska jest, pora na wymarzony medal? "Nikogo się nie boimy. Czujemy się mocni"