Pablo Carreno w 2019 roku zanotował regres. Rozpoczął sezon na 23. miejscu w rankingu ATP, jednak z powodu kłopotów zdrowotnych i przeciętnych wyników we wrześniu spadł do siódmej "dziesiątki". Ostatecznie zakończył rozgrywki na 27. lokacie i z jednym zdobytym tytułem (w Chengdu).
- To był skomplikowany sezon - mówił, cytowany przez portal puntodebreak.com. - Z powodu kontuzji przez pięć miesięcy byłem poza rozgrywkami. To sprawiło, że spadłem w rankingu. Dopiero końcówka roku była dla mnie udana i wróciłem do gry na dobrym poziomie.
Hiszpan wyjawił, że w trudnych chwilach pomogło mu wsparcie bliskich osób. - Pomoc z zewnątrz jest kluczem. Bardzo pomogli mi trenerzy i rodzina. Kiedy wygrywasz, wszystko jest piękne. Wielu ludzi cię wspiera i ci gratuluje. Ale, gdy przechodzisz trudne chwile, naprawdę przekonujesz się, kogo masz wokół siebie.
Zobacz także - Roger Federer i Alexander Zverev znów razem. Grają pokazowo w Hangzhou
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił
W nowym sezonie 28-latek z Gijon zamierza kontynuować pracę z trenerami Samuelem Lopezem i Cesarem Fabregasem z akademii Juana Carlosa Ferrero. - To będzie mój piąty rok w Akademii i przyjazd do niej był jedną z najlepszych decyzji w mojej karierze. Samuel i Cesar dali mi wiele. Tworzymy świetny zespół i mam nadzieję, że będziemy to robić przez kolejne lata.
Carreno, niegdyś 10. tenisista świata, liczy, że w 2020 roku wróci do czołówki. - Wyznaczanie sobie celów zawsze wzmaga chęć doskonalenia się, ale muszą być ambitne i realistyczne. Ja mam nadzieję, że w 2020 roku wrócę do najlepszej "10" rankingu. Myślę, że ta pozycja oddawałaby poziom, jaki prezentuję - powiedział.