Impreza w Indian Wells jest bardzo prestiżowa. Weźmie w niej udział po 96 tenisistek i tenisistów z całego świata. Już na początku przyszłego tygodnia rozpoczną się eliminacje. W środę powinny ruszyć zmagania w głównej drabince kobiet, a w czwartek do akcji włączą się panowie. Finały zaplanowano na 22 marca.
Ale koronawirus może pokrzyżować plany organizatorom zawodów BNP Paribas Open. Po ujawnieniu pierwszego przypadku śmiertelnego gubernator Kalifornii wprowadził stan wyjątkowy. - Stan Kalifornii uruchamia środki na każdym szczeblu, aby zidentyfikować przypadki zakażenia i spowolnić szerzenie się tego koronawirusa - powiedział Gavin Newsom.
ATP i WTA postanowiły nie czekać i już wcześniej odwołano imprezy tenisowe zaplanowane na Dalekim Wschodzie w Azji. Teraz pojawiają się wątpliwości odnośnie rozgrywania turniejów na terytorium USA, a zwłaszcza w Kalifornii. "Monitorujemy sytuację związaną z koronawirusem. Pozostajemy bardzo pozytywnie nastawieni odnośnie tegorocznego BNP Paribas Open i nie możemy się doczekać, aby wkrótce powitać wszystkich w Indian Wells" - napisano w oświadczeniu przesłanym do "New York Times".
W Indian Wells zapewniają, że pozostają w ścisłym kontakcie z ATP i WTA oraz organizacjami ochrony zdrowia. Dla fanów i zaproszonych gości mają być dostępne dodatkowe środki do dezynfekcji rąk. Podkreślono również, że zdrowie sportowców, kibiców i wszystkich osób pracujących przy turnieju będzie najwyższym priorytetem.
Przypomnijmy, że w głównej drabince BNP Paribas Open 2020 mają zagrać Magda Linette, Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Wrocławianin powinien być rozstawiony i dzięki temu rozpocznie zmagania dopiero od II rundy.
Czytaj także:
Jerzy Janowicz: Muszę sobie dać jeszcze jedną szansę
Kacper Żuk: Człowiek gra dla rankingu, ale zdrowie jest najważniejsze
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film